Sebastian Reńca, Ślady, Prozami, Warszawa 2009 s. 192
Opiekun, chłopiec i pies. Ten pierwszy na pewno nie jest aniołem, ale stara się dobrze żyć w powikłanym świecie małego miasteczka. Nie jest to słoneczny Sandomierz, a raczej zapomniane miejsce, w którego mieszkańcach i ich losach skupia się jak w soczewce życie współczesne Polaków.
Dzięki narracji autora Śladów ten ponury świat staje się jak najbardziej rzeczywisty, a każdy z bohaterów – nawet ci, którzy pojawiają się i znikają za moment, dozorca z Gdańska czy prowincjonalny glina – zostaje nam przedstawiony tak sugestywnie, że długo nosimy jego obraz pod powiekami.
Tomasz, ponadtrzydziestoletni nauczyciel historii, nie przechodzi jakiejś gwałtownej przemiany. Jego „nowe życie” dwukrotnie rozpoczyna się ucieczką. Tyle tylko, że w tym zapomnianym miejscu, spotykając rzeczywiste i wyimaginowane postaci, dojrzewa na tyle, by wziąć odpowiedzialność za kogoś jeszcze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Poleca - ks