Mocno naciskamy, by sprostać potrzebom Ukrainy w sprawie czołgów i pojazdów opancerzonych - powiedział w piątek szef Pentagonu Lloyd Austin po spotkaniu grupy kontaktowej ds. wspierania obrony Ukrainy. Według gen. Marka Milleya pojazdy te pozwolą Ukrainie przeprowadzić "znaczące ofensywy".
Podczas konferencji podsumowującej spotkanie ministrów obrony kilkudziesięciu krajów w Ramstein, Austin ocenił, że obecny moment jest "decydujący dla walki Ukrainy, by się obronić" i zadeklarował, że grupa nie zamierza zwalniać z dalszymi dostawami sprzętu.
Zwrócił przy tym uwagę m.in. na przekazanie przez Wielką Brytanię "znaczącej liczby" czołgów Challenger 2, a także na ogłoszenie dostaw wozów bojowych i artylerii przez Szwecję i Danię, na deklaracje Niemiec i Holandii w sprawie przekazania systemów Patriot, a także "kontynuowanie przekazywania czołgów" przez Polskę.
Przeczytaj: Minister obrony Niemiec: nie ma decyzji w sprawie czołgów Leopard 2 dla Ukrainy
Jednocześnie podkreślił, że nie ma nic do ogłoszenia w sprawie ewentualnych dostaw amerykańskich czołgów M1 Abrams na Ukrainę, jak i niemieckich Leopardów. Podkreślił też, że te dwie sprawy nie są ze sobą powiązane.
"Tu naprawdę nie chodzi o jedną platformę. Naszym celem jest zebranie zdolności takich, jakie Ukraina potrzebuje, by być skuteczna w krótkiej perspektywie" - powiedział, odnosząc się do pytania o Leopardy.
Austin stwierdził też, że nadal uważa Niemcy za lidera i sojusznika, na którym można polegać.
Przeczytaj: Szef Pentagonu Austin: Polska jest liderem w dostarczaniu pojazdów opancerzonych Ukrainie
Według występującego obok Austina gen. Marka Milleya, przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, przekazany sprzęt, w połączeniu z rozszerzonym szkoleniem z operacji połączonych, znacząco wzmocni zdolności bojowe Ukrainy i pozwoli jej na nowe "taktyczne i operacyjne ofensywy", by wyzwolić okupowane terytoria. Jak podsumował, same tylko USA przekażą wystarczająco sprzętu dla dwóch brygad, sześciu batalionów piechoty zmechanizowanej i 10 batalionów piechoty zmotoryzowanej.
Przyznał jednak, że nowe ofensywy będą dużym wyzwaniem dla Ukraińców i ocenił, że choć Ukraina ma spore szanse, by wyzwolić znaczące części terytorium, będzie "bardzo, bardzo ciężko" wypchnąć Rosjan z całości okupowanych terenów.
"Z wojskowego punktu widzenia, wciąż utrzymuję, że w tym roku, byłoby bardzo, bardzo trudno militarnie wyrzucić rosyjskie siły z każdego centymetra okupowanej przez Rosjan Ukrainy. To nie znaczy, że to się nie może stać, to nie znaczy, że się nie stanie, ale będzie to bardzo, bardzo trudne" - powiedział.
Milley zaznaczył, że wojna "staje się dla Rosji absolutną katastrofą", a jej łączne straty żołnierzy (licząc zabitych i rannych) wynoszą "grubo ponad 100 tys.". Dodał jednocześnie, że wysokie straty ponoszą też Ukraińcy.
"To jest bardzo, bardzo krwawa wojna. Po obu stronach są znaczące straty. I dlatego mówię, że w pewnym punkcie, to będzie musiało się skończyć przy stole negocjacyjnym. I to się stanie, kiedy osiągnięty zostanie stan końcowy w postacie wolnej, suwerennej, niepodległej Ukrainy z nienaruszonym terytorium" - zakończył generał.
OGLĄDAJ relację na bieżąco: Atak Rosji na Ukrainę