Sacro wcale nie polo

Podczas gdy niektóre tygodniki opinii zajmują się tropieniem „sacro polo”, w naszym kraju, poza głównym nurtem medialnym, powstają kolejne ciekawe płyty muzyków-chrześcijan.

Nie wiem, czy ktoś policzył, ile Fryderyków i innych nagród muzycznych przyznano już artystom związanym ze sceną chrześcijańską. Oczywiście wszyscy znają Arkę Noego, ale mało kto wie np., że współproducentem nagradzanej płyty Anny Marii Jopek „Upojenie” był Paweł „Bzim” Zarecki, specjalista od syntezatorów i komputerów, aranżer piosenek chrześcijańskiego chóru Trzecia Godzina Dnia.

Fryderyki zdobywał także Marcin Pospieszalski, znakomity basista udzielający się w takich formacjach jak New Life’m czy Deus Meus. Jeśli dodać do tego zestawienia pięć statuetek dla grupy Raz, Dwa, Trzy, której lider Adam Nowak zarówno w poetyckich tekstach, jak i w licznych wywiadach opowiada o swojej wierze, lista osiągnięć wydaje się dość pokaźna.

Disco ponad wszystko?
Tymczasem z jednego z ostatnich numerów „Wprost” (nr 10 z 12 marca 2006 r.) wyłania się obraz zupełnie przeciwny. Autorka opublikowanego w tygodniku artykułu „Dyskoteka ojca Rydzyka” nie dość, że popełnia błędy rzeczowe (nadużyciem jest np. wpisanie Magdy Anioł w poczet dyżurnych gwiazd Radia Maryja, śmieszy też informacja jakoby jej zespół „swobodnie czerpał z jazzu i muzyki kubańskiej”), to jeszcze stawia tezę, że „sacro disco, gatunek będący prostą kontynuacją disco polo” jest obecnie jednym z dominujących nurtów na polskim rynku muzycznym. Oczywiście trudno podważyć istnienie takiego nurtu, znajduje on pewien krąg odbiorców, teza jest jednak mocno przesadzona.

Po pierwsze na polskim rynku muzycznym trendy wyznaczają wielkie koncerny fonograficzne (również promujące na ogół twórczość niezbyt wysokich lotów, ale to osobny temat), po drugie – także w świecie muzyki tworzonej przez chrześcijan, sacro disco, czy też sacro polo, nie jest nurtem głównym.

By się o tym przekonać, wystarczy wziąć do ręki dowolny numer magazynu muzycznego „RUaH”, najważniejszego polskiego periodyku poświęconego muzyce chrześcijańskiej, i posłuchać którejkolwiek z płyt dołączonych do tego czasopisma.

Z procy w niebo
Dla osoby, która wiedzę o muzyce chrześcijan czerpie jedynie z gazet takich jak „Wprost”, szokiem mogą być nagrania zespołu Triquetra. Bo nie są to piosenki sławiące jedynie „piękno świata”, „uśmiech dziecka” czy „młodość”. Wokalista, Jakub „Podol” Podolski, przy ostrych, rockowych riffach wykrzykuje swoją tęsknotę za Bogiem:
Tak, mam oko na Twój dom,
a w dłoni procę mam,
żadna szyba nie ma szans.
To niesłychana draka
jest,
aby gwałtem zdobyć raj
i do niego wedrzeć się
(„Draka!”)


– Bycie chrześcijaninem nie oznacza, że jest się jeszcze milszym i bardziej uśmiechniętym niż inni – mówi Podol. – W sztuce jestem zainteresowany pięknem, a nie sztampą z mało wiarygodnym przekazem.
Twórczość Triquetry, interesująca zarówno pod względem muzycznym, jak i poetyckim, daleko odbiega od wizerunku chrześcijaństwa kojarzonego z „łagodnymi przebojami”. To raczej wołanie gwałtowników szturmujących do królestwa Bożego. „Podol” i koledzy pamiętają o tym, że wiara nie jest „świętym spokojem”, a paradoksalne opisy „walki z Bogiem”, są w istocie obrazem przyjaźni ze Stwórcą, pragnieniem poznania Jego tajemnic. Ich pierwowzór znajdujemy na kartach Biblii, chociażby w scenie zmagania Jakuba z Aniołem.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Szymon Babuchowski