Gian Franco Svidercoschi, Historia Karola Wojtyły, Wydawnictwo M, Kraków 2005.
Już po przeczytaniu pierwszych stron myślę sobie: przecież ja to wszystko wiem. Mimo to czytam dalej, a moje zainteresowanie wcale nie słabnie – przeciwnie, jeszcze się wzmaga. Autorowi Historii Karola Wojtyły Gian Franco Svidercoschiemu udała się rzecz dość wyjątkowa – wciąga czytelnika w opowieść, która w zasadzie powtarza fakty znane, nie tracąc przy tym nic ze swej atrakcyjności. A może jest to po prostu przejaw głębokiej pokory pisarza wobec Bohatera i jego niezwykłych losów życiowych? Svidercoschi niczego nie dodaje, nie zmienia, nie ubarwia. On jedynie przedstawia.
Prostota tej książki jest jej największą siłą. Ale nie mniej ważna wydaje się jej historyczna rzetelność oraz intelektualna uczciwość. Od tej zresztą strony autor dał się poznać już wcześniej, pracując jako dziennikarz Agencji ANSA, katolickiego tygodnika „Avvenire”, czy „L’ Osservatore Romano”. Towarzyszenie Papieżowi w niektórych jego pielgrzymkach, liczne artykuły o Janie Pawle II, prywatne rozmowy z nim, opublikowanie słynnego Listu do mojego przyjaciela Żyda, uważna obserwacja pontyfikatu i wreszcie dogłębna znajomość polskich realiów historycznych i współczesnych pozwoliły Svidercoschiemu lepiej zrozumieć fenomen Karola Wojtyły. Kluczem zaś do tego zrozumienia stał się etap życia, któremu poświęcona jest omawiana książka.
Obejmuje ona cały okres od wczesnego dzieciństwa do wyboru na papieża. Opowiada o sytuacji rodzinnej, przyjaźniach, studiach, pracy naukowej i działalności w teatrze, o fascynacji literaturą i sztuką, o posłudze kapłańskiej i biskupiej. Na kanwie tej opowieści powstał film Giacoma Battiato „Karol. Historia człowieka, który został papieżem”, wchodzący właśnie na nasze ekrany. Podobno po jego obejrzeniu wielu Włochów stwierdziło, że dopiero teraz rozumieją, dlaczego losy i osobowość przyszłego następcy św. Piotra ukształtowały się tak, a nie inaczej. Zasługa w tym niewątpliwa współscenarzysty filmu, Svidercoschiego właśnie, który był przekonany, że – zacytujmy za „Tygodnikiem Powszechnym” – „aby zrozumieć Wojtyłę, trzeba zrozumieć jego młodość w Polsce ogarniętej dwoma totalitaryzmami: nazizmem i komunizmem”.
Szczególnie jednak wdzięczny jestem autorowi książki za wielostronne ukazanie prawdy, iż na duchową i intelektualną formację młodego Karola ogromny wpływ wywarła kultura, zwłaszcza poezja i teatr. Z całą pewnością bez potężnego, pluralistycznego zaplecza kulturowego, jakie stało za Janem Pawłem II, nie byłby on dla świata tym, kim był. A kim był naprawdę? Włoski pisarz nazywa go papieżem „przewoźnikiem”, który w epoce wielkich zmian i wielkich niepewności wprowadził ludzkość w nowe tysiąclecie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski