Była ekskomunikowana, a zostanie… świętą. Australijski kontynent doczekał się pierwszej kanonizacji.
Poczet australijskich świętych otworzy Mary MacKillop – założycielka zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa od Najświętszego Serca. Ta opiekunka ubogich z wielką cierpliwością znosiła intrygi wymierzone przeciwko niej przez przedstawicieli lokalnego Kościoła. Teraz Kościół wyniesie ją na ołtarze. 17 października siostra Mary dołączy do grona osób kanonizowanych.
Dom pełen nieszczęścia
„Jeśli widzisz kogoś w potrzebie, pomóż mu, nie oglądając się na innych” – te słowa stały się hasłem jej życia. Realizowała je już od dzieciństwa. Bardzo wcześnie wzięła na siebie takie obowiązki jak zajmowanie się domem, opieka nad młodszym rodzeństwem czy praca zarobkowa. Wynikało to ze szczególnej sytuacji rodzinnej. Trudny charakter ojca i jego skłonność do popadania w długi sprawiały, że przyszłość rodziny MacKillopów nieustannie wisiała na włosku. „Moje życie jako dziecka było naznaczone smutkiem, mój dom – kiedy jeszcze go miałam – był miejscem pełnym nieszczęścia” – napisze po latach. Pochodziła z rodziny szkockich górali, była najstarsza z ośmiorga rodzeństwa. Jej ojciec, Alexander, zagorzały katolik, w młodości chciał zostać księdzem. Jednak nadmierna próżność i chorobliwa ambicja kazały mu odejść z seminarium. Jako dwudziestopięciolatek wyemigrował do Australii, gdzie poznał swoją przyszłą żonę Florę MacDonald. MacKillopowie nie mieli pieniędzy na książki, więc pierwszym nauczycielem stał się dla Mary właśnie ojciec. To on nauczył ją liczyć, pisać listy, a także mówić biegle w dwóch językach: angielskim i gaelickim. Zaszczepił w niej także miłość do Boga i katolickiej wiary. Mary poczuła, że Bóg wzywa ją do zajęcia miejsca kiedyś porzuconego przez ojca: „Od chwili kiedy zrozumiałam, że on był przeznaczony dla Kościoła, ale nie wytrwał na tej drodze, rosło we mnie pragnienie porzucenia wszystkiego, co kocham, i poświęcenia życia wyłącznie Bogu”.
Fałszywe mistyczki
Powiernika swoich pragnień znalazła w młodym księdzu Julianie Tenisonie Woodsie. To on pomógł jej założyć w miejscowości Penola szkołę dla niezamożnych dzieci. Stopniowo dojrzewała w niej też wizja zgromadzenia zakonnego, które ostatecznie powstało w 1867 roku w Adelajdzie. Siostry prowadziły sierocińce, opiekowały się zaniedbanymi dziećmi, trudną młodzieżą, osobami starszymi i nieuleczalnie chorymi. Nie wszystkim duchownym podobał się jednak styl życia praktykowany przez zakonnice. W dodatku liczne kontrowersje wzbudzał zapis w konstytucji zakonnej mówiący o tym, że przełożona zgromadzenia odpowiada nie przed miejscowym biskupem, lecz bezpośrednio przed władzami kościelnymi w Rzymie. Było to podyktowane względami organizacyjnymi – przyczynę stanowiły ogromne odległości między koloniami w Australii – jednak miejscowi hierarchowie widzieli w tym jedynie kobiecą fanaberię. Najbardziej zagorzali przeciwnicy siostry MacKillop szukali okazji, by utrzeć nosa młodej zakonnicy.
Niestety, taką okazję stworzył sam ksiądz Woods, dotychczasowy kierownik duchowy zgromadzenia. Jego próżność i tendencja do szukania we wszystkim zjawisk nadnaturalnych sprawiły, że powierzył ważne funkcje w klasztorze siostrom Ignatius i Angeli. Woods uważał je za mistyczki, tymczasem one w cyniczny sposób manipulowały łatwowiernym kapłanem. W Adelajdzie dochodziło do tajemniczych podpaleń, wykradziono też Najświętszy Sakrament. Działo się to pod nieobecność Mary, jednak nagłośnienie tych ekscesów sprawiło, że życzliwy dotąd miejscowy biskup Laurence Sheil zniechęcił się do całego zakonu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski