Już nie tylko dobre buty i różaniec, ale także Internet i telefon komórkowy – to narzędzia potrzebne pielgrzymom.
Popularność w Polsce pieszych pielgrzymek to fenomen na skalę europejską. Wystarczy wspomnieć, że w ubiegłym roku tylko do sanktuarium na Jasnej Górze przybyło 226 pieszych pielgrzymek, w których uczestniczyły 138 022 osoby. A trzeba przecież doliczyć do tego pielgrzymów, którzy przybywają pieszo do wielu innych miejsc pielgrzymkowych. Pątnicy XXI wieku to już nie siermiężnie odziani osobnicy z kosturami w dłoniach, ale dobrze zorganizowani i wy-ekwipowani wędrowcy.
E-bracia, e-siostry
Pod internetowym adresem e-Pielgrzymka.pl ruszył społecznościowy portal pątników. Uruchomiły go wspólnie: katolicki portal „Opoka” i operator sieci komórkowej Plus. Portal zawiera podstawowe informacje na temat 31 pielgrzymek; opisuje czas i miejsce zapisywania się pątników, trasy oraz program wędrówki na Jasną Górę. Dzięki witrynie pielgrzymi mogą poznać się przed wyruszeniem i utrzymywać kontakty przez cały rok. W czasie pielgrzymki mogą wysyłać MMS-y, które tworzyć będą internetowe galerie fotograficzne. Podobny serwis działał już przed rokiem, ale teraz został uzupełniony o nowe funkcje. Z portalu na bieżąco można się dowiedzieć, jaki procent drogi przebyła już dana grupa i ile już godzin wędruje.
Tu jestem!
Działa też uruchomiona przed rokiem Wirtualna Mapa Pielgrzymek. Dzięki możliwości lokalizowania telefonów komórkowych oraz specjalnemu programowi, mapa pokazuje w czasie rzeczywistym trasę i aktualną pozycję danej grupy pielgrzymko-wej. Jest ona tak dokładna, że można nawet dowiedzieć się, jaką ulicą idą aktualnie pątnicy! Zdarzyło się już, że pracownik zarządu dróg publicznych, zobaczywszy, którędy podąża pielgrzymka w jednym z miast, w porę ostrzegł pątników, by zmienili fragment trasy z powodu remontu jednej z ulic. Stosowanie przez pielgrzymów zaawansowanych technologicznie zdobyczy świadczy o tym, że możliwe jest łączenie wiary i nowoczesności. Bo chociaż pątnicy mają w kieszeniach telefony komórkowe, to niezmienne pozostają powody, dla których decydują się ruszyć na pielgrzymkę.
Dlaczego pielgrzymujemy?
Prosić Boga, dziękować Mu, przepraszać... Idąc na pielgrzymkę, zwłaszcza pieszą, decydujemy się też na długi marsz. Dosłownie i w przenośni. Bo jeśli pielgrzymkową mentalność uda się przenieść na życie codzienne, to człowiekowi odpada wyjątkowo wredna pokusa, polegająca na wewnętrznym przymusie natychmiastowego osiągnięcia sukcesu. O dziwo, jeśli człowiek pojmuje swe życie jako długi marsz (czyli pielgrzymkę), to osiąganie celów jest dla niego bardziej realne niż wtedy, gdy spina się i chce sadzić jak największe susy w morderczym wyścigu szczurów. Pielgrzymka to także sposób spotkania z drugim człowiekiem. Można to obśmiać, mówiąc o instynkcie stadnym albo o zwykłej turystycznej chęci poznania innych miejsc, innych ludzi. Nie ma w tym nic złego, ale nie jest to z pewnością cała prawda. „Bracie, siostro” – zwracają się do siebie młodzi i starsi pielgrzymi, z których jeden może być np. profesorem, a drugi prostym robotnikiem. Między zupełnie różnymi ludźmi rodzi się więź. Jedność. Jedność Europejczyków. Może dlatego Goethe powiedział, że „Europa zrodziła się w pielgrzymce”. I dodał, że „chrześcijaństwo jest jej językiem ojczystym”, tzn. sposobem Europejczyków na porozumienie się. Może warto do niego wrócić, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że do zjednoczenia naszego kontynentu wystarczy opasanie go setkami kilometrów unijnych przepisów.
Pokonani
Choć pielgrzymi korzystają ze wspomnianych zdobyczy techniki, to jednak – idąc na pielgrzymkę – decydują się na prowadzenie w tym czasie bardzo prostego życia. Prymitywny zwykle nocleg, pobudka, mycie się, śniadanie i proste zadanie: przejdź 20–25 kilometrów. Na okrasę Msza, modlitwa i słowo Boże. Inaczej mówiąc, pielgrzymka uczy tego samego co głęboka kontemplacja – że „potrzeba mało albo tylko jednego”. Najbardziej pierwotny i najgłębszy sens pielgrzymowania to chęć naśladowania Chrystusa. „Dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze” – mówił Mistrz z Nazaretu, pielgrzymując do Jerozolimy, by tam umrzeć i zmartwychwstać. Tego samego do-świadczył niejeden współczesny pielgrzym i pątniczka – musieli pokonać wiele kilometrów, by dać się pokonać miłości Bo-ga, tzn. umrzeć dla grzechu i zmartwychwstać do życia w prawdzie i miłości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Dudała