Pomimo chłodu oraz wiszącej nad Rzymem mgły od wczesnych godzin porannych na Placu św. Piotra znajdowali się już pielgrzymi przybyli na pogrzeb Benedykta XVI. Gdy o godz. 9 wynoszono trumnę z ciałem zmarłego z Bazyliki Watykańskiej przed ołtarz polowy, wszyscy wstali i zaczęli bić brawo w ramach uznania dla Papieża Seniora. Panowała atmosfera wdzięczności oraz modlitwy za jego duszę lub z prośbą o jego wstawiennictwo – w sprawach prywatnych czy np. o pokój na Ukrainie.
Spośród ok. 50 tys. zebranych osób wielu po prostu odczuło, że potrzebują pojawić się na tym pogrzebie. Przykładem tutaj może być odwiedzający Rzym po raz pierwszy w życiu pan Janusz. Jak mówi, w Benedykcie XVI najbardziej poruszała go konkretność i zdecydowane stawanie po stronie prawdy.
Żegnamy Benedykta XVI - teksty, analizy, zdjęcia
„Chcieliśmy koniecznie wziąć udział w pogrzebie papieża. Nadarzyła się taka okazja – wyznaje Janusz. – Wiemy, że był blisko związany z naszym papieżem Janem Pawłem II i my przez to też czuliśmy jakąś więź [z nim], kiedy zasiadał na Stolicy Piotrowej. Stąd odczuliśmy, że dobrze się stanie, jeśli tu przyjedziemy.“
Zobacz: Uroczystości pogrzebowe Benedykta XVI.
Całe grupy przybyły na pogrzeb Papieża Seniora. Np. ludzie związani ze szwajcarską Caritas, którym towarzyszył mieszkający obecnie od około 20 lat w północnych Niemczech pochodzący z Finlandii ks. Juha.
„To bardzo poruszające dla mnie jako swego rodzaju pół-Niemca. Dla nas, oczywiście, Benedykt stanowi niezwykle ważną oraz rzeczywiście szanowaną w Niemczech postać – podkreśla ks. Juha. – Pamiętam, gdy został wybrany na papieża. Byłem wtedy w Paryżu i odprawialiśmy Mszę w katedrze Notre-Dame z radością, że mamy nowego Ojca Świętego. Za jego pontyfikatu później przychodziłem często tu, na Plac św. Piotra, aby słuchać jego wypowiedzi. Jako teolog muszę powiedzieć, że książki Benedykta pozostają niezwykle ważne dla całego Kościoła, a także, ekumenicznie, dla wszystkich chrześcijan, ponieważ był on wielkim myślicielem, profesorem i napisał naprawdę cenne teksty, np. z dziedziny chrystologii. Dla każdego teologa to wyjątkowo dobre pozycje do przestudiowania i równocześnie bardzo składne.“
Na Placu św. Piotra panowała atmosfera modlitwy. Przykładem może być tutaj świadectwo Patryka, który był wcześniej z taką samą grupą znajomych jak dzisiaj na pogrzebie Jana Pawła II. Obecnie pragnęli pożegnać Benedykta XVI, naturalnie nazywając go „naszym papieżem”.
„Przyjechałem pożegnać naszego papieża, który abdykował – już nie pamiętamy, kiedy nastąpiła taka sytuacja, chyba 450 lat temu, żeby Ojciec Święty zrezygnował ze stanowiska. A jesteśmy tutaj po to, aby go pożegnać, pomodlić się, poprosić na nowy rok o dary. Przyjechaliśmy ze swoimi modlitwami, prośbami, za nasze rodziny, za naszych Polaków, za pokój. I będziemy się tu modlić razem z innymi wiernymi, żegnać naszego papieża – zaznacza Patryk. – Mnie poruszyła ta jego skromność. Na przykład [kwestia] jego pogrzebu, co zapisał w testamencie (czy też powiedział), jak to ma wyglądać, jakie to ma być skromne. Poruszyło mnie na samym początku, że nie zdecydował się kontynuować z imieniem swojego poprzednika, Jana Pawła II, tylko wybrał innego świętego na swojego patrona. I był dla nas trochę nieprzewidzianym papieżem. Boża Opatrzność wybrała chyba papieża Niemca po to, żeby bardziej nasze narody po II wojnie światowej jakoś zjednoczyć.“
Wielu zostało osobiście poruszonych życiem i dziełami Benedykta XVI, jak amerykańska zakonnica z młodego zgromadzenia Szkolnych Sióstr Chrystusa Króla, Mary Caritas.
„Jestem tutaj po prostu w ramach wdzięczności za Ojca Świętego Benedykta XVI, a także by modlić się za niego oraz poprosić o jego modlitwę za mnie i za Kościół – wskazuje s. Mary Caritas. – Bardzo jestem mu wdzięczna, zwłaszcza za jego pierwszą encyklikę, Deus caritas est, gdzie nauczył nas więcej o miłości i co to znaczy, kochać, oraz powiedział nam, że miłość jest możliwa (…). Imię Caritas otrzymałam co prawda przed wydaniem encykliki, ale kiedy ją napisał, odczułam to jako potwierdzenie, iż Bóg chciał, bym nosiła właśnie to imię.“
Zebrani na pogrzebie pielgrzymi wspominali, co stanowi dla nich duchowy testament Benedykta XVI. Tak mówi np. pan Zbigniew z Olsztyna.
„W Benedykcie najbardziej mnie poruszyło jego świadectwo wiary oraz testament duchowy, który nam zostawił: trwajcie mocni w wierze, nie dajcie się zwieść. Żebyśmy trwali przy Kościele – zauważa Zbigniew. – Bo, jak wiemy, wiele różnych wspólnot się rodzi, każdy myśli po swojemu, a jednak mamy przewodnika, każdy papież jest widzialną głową Kościoła na ziemi i mamy trwać oraz słuchać Kościoła Świętego, iść za nim, a na pewno nie zbłądzimy.“
Vatican News