„Wiedział, że ma oparcie w Polakach” – Polacy żegnają Benedykta

Dzisiaj jest ostatni dzień, w którym pielgrzymi oddają hołd zmarłemu papieżowi. Wśród wiernych z całego świata nie zabrakło także naszych rodaków, szczególnie wdzięcznych za życzliwość, jaką Benedykt XVI darzył nasz kraj.

Ks. Piotr Lisiecki przyjechał pożegnać papieża ze Śląska. Tłumaczy, że najbardziej dotyka go zawołanie papieskie „współpracownicy prawdy”, ponieważ Benedykt XVI realizował je z heroicznością, głosząc Chrystusa w porę i nie w porę [por. 2 Tm 4, 2] „Bardzo go ceniłem od samego początku, zanim jeszcze był papieżem. Można powiedzieć, że dzięki niemu poszedłem tą drogą, na której jestem i będę do końca, bo jako młodzieniec u moich rodziców w biblioteczce znalazłem książeczkę „Raport o stanie wiary” i to mnie tak zachwyciło, że stał się moim przewodnikiem pod każdym względem. Uważam go za osobistość, która będzie mam nadzieję wywierać jeszcze szczególny wpływ na cały Kościół“ - powiedział ks. Lisiecki.

Przeczytaj też: W 1802 roku papież przewodniczył pogrzebowi swego poprzednika zmarłego trzy lata wcześniej

Pani Krystyna, pochodząca z Lublina, przez wiele lat była przewodnikiem grup pielgrzymkowych. Wspomina, że Polaków zawsze poruszało to, że pozdrawiał ich w języku polskim. Dodaje także, że Benedykt naprawdę czuł, że ma oparcie w Polakach, którzy darzyli go szczególnym afektem. "Spotykałam go tu w Rzymie w latach osiemdziesiątych, jeszcze kiedy stał na czele kongregacji. Spotykałam go tutaj, w tym miejscu, gdzie stoimy teraz, kiedy przemierzał Plac do swojego biura z mieszkania. Zazwyczaj kłanialiśmy się sobie, bo ja się kłaniałam, widząc kto idzie. Zawsze ujmował tym, że był w czarnej sutannie ze zwykłą teczką. Ciekawa rzecz, która mi utkwiła, że po śmierci Jana Pawła II przez co najmniej rok, utrzymywało się takie dziwne wrażenie, tutaj, przynajmniej w okolicach Bazyliki św. Piotra, obecności dwóch papieży, która to obecność sobie nie przeszkadzała, tj. oni sobie nie przeszkadzali. Czuło się obecność Jana Pawła nie tylko tolerowaną, ale wręcz podtrzymywaną przez Benedykta, który zawsze przez długi, długi czas podczas każdego swojego wystąpienia jakiejkolwiek natury wspominał swojego poprzednika z takim ciepły głosem, że po prostu było ich dwóch“ - powiedziała pani Krystyna.

Przeczytaj też: Jaki będzie przebieg pogrzebu Benedykta XVI?

Wdzięczność wobec Benedykta wyraża również Kamil. Patrząc na przykład Jego życia, wyraża nadzieję, że zostanie ogłoszony świętym. Przywołuje sławne sprzed osiemnastu lat hasło: „santo subito”. "Jego pontyfikat to czas mojego dojrzewania w wierze i na pewno był moim przewodnikiem duchowym. Dzięki niemu starałem się odkrywać swoje powołanie, które teraz realizuję w seminarium, rozeznając powołanie do kapłaństwa. Urzekły mnie jego pierwsze słowa po wyborze, kiedy powiedział o sobie, że został wybrany jako pokorny pracownik winnicy Pana“ - powiedział Kamil.
 

« 1 »