Przed laty chyba w „Gościu” było ogłoszenie: „Gospodyni na gwałt potrzebna”.I adres parafii. Ileż to dowcipów na temat „proboszcz–gospodyni” mógłbym opowiedzieć! Może tylko jeden. Otóż ...
w czasie wizytacji biskup pyta o wiek gospodyni. „Stara krowa” – rzecze proboszcz. Po wszystkim biskup wraca do siebie, coś mu się przypomniało. „Staszek – mówi do kierowcy – ile lat może mieć stara krowa?” Staszek z całą powagą: „Nooo, tak z osiemnaście”. Na co biskup: „Wracamy!”. Żarty na bok. Czterech wikarych i jeszcze organista do obiadu, a gospodyni nie ma! Nie dziwię się ogłoszeniu, że gospodyni na gwałt potrzebna. I nie tylko jako szef kuchni.
Temu wikaremu jakieś słodkości podrzuci, tamtemu piwo w pokoju postawi. Ale gdy wypił jedno więcej, to mu takie kazanko strzeliła, że więcej nie próbował. Spotkałem w mieście kolegę. Zawsze był nienagannie ubrany i zadbany. Tym razem zamiast płaszcza – kurtka, i to nie markowa, koloratka przekrzywiona, sznurowadła posztukowane. Patrzę na niego... „Wiesz, gospodyni musiała wrócić do rodziny, jej mama sparaliżowana”.
Nie jest łatwy żywot gospodyni. Bo ni to praca, ni to dom. Służba. Trudna i źle płatna. To i chętnych mało. Z podziwem patrzę na te wszystkie dobre dusze, które znałem od pierwszej wikariuszowskiej posady. Różne wiekiem, różne temperamentem, różne ulubionymi daniami, różne swoimi zaletami, różne swoimi wadami. Księża są przedziwni. A gospodynie – to dopiero! Od „Ciotki” przed laty, po „Szefową” obecnie. Może się mylę, ale u wielu obserwuję także duszpasterskie zacięcie. „Dzieciaka ochrzcić chcecie? A ślub to co??? Wy lepiej za tydzień z metrykami przyjdźcie, to i proboszcz pochwali, i Pan Bóg pobłogosławi”. Przyszli za tydzień.
A proboszcz zachodził w głowę, co to się stało, że odmienili się ci nie całkiem już „młodzi”. A podejrzenia, że gospodyni to nie tylko gospodyni? Wiem, wiem, o co chodzi. Celibat nie tu doznaje uszczerbku. A przynajmniej nie największego. Wzruszył mnie kiedyś jeden z księży, o którym to i owo ludziska mówili. W rozmowie o minionych latach życia, pracy, sukcesów i porażek powiedział, tak całkiem po prostu: „Człowiek jakoś w tym celibacie tyle lat przeżył, to dusza czysta i ciało”. Wierzę mu. Jego gospodyni także.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów