Krytyczne uwagi do obywatelskiego projektu „W obronie wolności chrześcijan” dotyczącego zmian w przepisach ochrony uczuć religijnych zgłosiły m.in. Sąd Najwyższy i Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny. W opiniach tych część proponowanych zmian uznano za słabo uzasadnione lub powielające już istniejące przepisy. W czwartek wieczorem odbędzie się w Sejmie pierwsze czytanie projektu wspieranego przez Solidarną Polskę.
Projekt „W obronie wolności chrześcijan” zmierza do zmiany ustawy Kodeks karny. Zakłada dodanie do niego art. 27a, a także modyfikację art. 195 i 196.
Wprowadzenie art. 27a do Kodeksu karnego uzasadnia się koniecznością zapewnienia ochrony wolności uzewnętrzniania własnych wierzeń religijnych oraz opartych na wierzeniach poglądów etycznych, moralnych czy społecznych.
Zdaniem wnioskodawców, trzeba w polskim prawie wprowadzić przepis, który będzie chronić prawo do wyrażania poglądów i opinii związanych z wyznawaną religią. Co oczywiste, prawo to nie może być nieograniczone. "Jego granicą powinny być wypowiedzi skierowane przeciw wyznawcom innych religii i mające charakter przestępstwa przeciwko wolności sumienia i wyznania, a ponadto swoboda wypowiedzi nie może łączyć się z publicznym nawoływaniem do popełnienia przestępstwa lub pochwały jego popełnienia" - czytamy w projekcie.
Proponowany przepis miałby wyłączyć odpowiedzialność karną osoby korzystającej z wolności słowa i wolności wyrażania przekonań w sytuacjach, gdy wyrażane przez nią przekonania, oceny lub opinie znajdują oparcie w akceptowanym przez tę osobę systemie wartości, a równocześnie nie godzą w porządek prawny lub wolność sumienia i wyznania innej osoby. Ma to być wzmocnienie gwarancji zapisanych w art. 53 Konstytucji RP co do wolności wyznawania i uzewnętrzniania religii.
Zmiany w art. 195 ustawy karnej zmierzają do skuteczniejszego ścigania i karania sprawców zakłócania obrzędów żałobnych i nabożeństw. Przepisy dotyczące obrazy uczuć religijnych i zakłócania ceremonii związanych z wiarą są bowiem w ocenie wnioskodawców nieprecyzyjne i rozmywają odpowiedzialność a ponadto nie uwzględniają pewnych zachowań. Osobie, która zakłóca nabożeństwo trzeba udowodnić, że czyniła to „złośliwie”. To powoduje bezkarność za takie przestępstwo. Według nowego zapisu osobie, która zakłóca nabożeństwo, nie trzeba będzie już udowadniać, że czyniła to złośliwie.
"W świetle gwarancji konstytucyjnych (art. 25 ust. 2 i art. 53 ust. 2 Konstytucji RP) publiczne sprawowanie aktów religijnych stanowi samoistny przedmiot ochrony, a motywacja sprawcy nie powinna mieć znaczenia dla bytu przestępstwa, lecz co najwyżej dla wymiaru kary" - uzasadnia się w projekcie.
Z kolei nowy art. 196 Kodeksu karnego miałby zapewniać szerszą ochronę dla związków wyznaniowych ich dogmatów i obrzędów, eliminując jednocześnie konieczność wykazania, że sprawca obraził czyjekolwiek uczucia religijne.
Opinie PAKP i SN
Na stronach Sejmu RP do treści projektu dołączono opinie wyrażone wobec proponowanych zmian przez niektóre Kościoły oraz instytucje wymiaru sprawiedliwości.
Ocenę Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego nadesłała Kancelaria Prawosławnego Metropolity Warszawskiego i Całej Polski abp. Sawy.
Zdaniem zwierzchnika Kościoła prawosławnego w Polsce, zbędne jest dodanie art. 27a do ustawy Kodeks karny, gdyż "przekonanie, ocena lub opinia (niezależnie jakiej materii dotyczy), nie stanowi przestępstwa". "Tym samym wskazywanie szczegółowo, iż 'nie popełnia przestępstwa, kto wyraża przekonanie, ocenę lub opinię, związane z wyznawaną religią głoszoną przez kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej' jest zbędne, wprowadza niepotrzebne wyszczególnianie jednostkowych sytuacji, które "mogą" się wydarzyć.
Abp Sawa podkreśla, że obowiązujące przepisy prawa przewidują wolność wyrażania opinii i wskazuje na art. 54 Konstytucji RP, także w zakresie "poglądów związanych z wyznawaną religią głoszoną przez kościół lub inny związek wyznaniowy". Wskazuje też na art. 53 Konstytucji zapewniający każdemu wolność sumienia i wyznania oraz art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Uważa zatem art. 27a za zbędny i powielający już istniejące przepisy.
Odnośnie do art. 195, proponowana zmiana polegająca na usunięciu znamienia "złośliwości" jest w opinii abp. Sawy "zbyt daleko idącym posunięciem, które może powodować zbyt szeroką interpretację wskazanego w projekcie przepisu oraz nadużywania tego przepisu".
Z kolei proponowane zmiany w zakresie art. 196 par. 2 prawosławny metropolita uznaje za uzasadnione. "Można byłoby stwierdzić, że znieważenie przedmiotu czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych zawsze będzie stanowić co najmniej subiektywną obrazę uczuć religijnych innych osób, w tym w szczególności członków kościoła lub związku wyznaniowego, niemniej jednak zapis ten może prowadzić do trudności interpretacyjnych i zasadne jest usunięcie znamienia w postaci 'obrazy uczuć religijnych'".
Brak też zdaniem abp. Sawy podstaw do kwestionowania projektowanego zapisu par. 1 w tym artykule: "Kto publicznie lży lub wyszydza kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej, jego dogmaty lub obrzędy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
"Wprowadzenie tego zapisu, wobec pojawiających się incydentów przeciwko kościołom czy związkom wyznaniowym, należy uznać za zasadne. Każda instytucja ma swoje zasady działania i o ile nie są to działania sprzeczne z prawem, brak jest podstaw do szykanowania nie tylko ich członków, ale również instytucji, w tym kościołow i związków wyznaniowych o uregulowanej sytuacji prawnej jako całości" - stwierdził w opinii abp Sawa.
Uwagi do projektu zgłosił także Sąd Najwyższy. SN ocenił projekt w obecnym kształcie negatywnie m.in. dlatego, że w jego uzasadnieniu "nie uzasadniono przekonująco potrzeby dokonania zaproponowanych zmian". "Projektodawca nie wskazał na charakter art. 27a, nie uzasadnił też szczegółowo potrzeby jego wprowadzenia w kontekście obecnie obowiązujących polskich regulacji, wykazując np. istnienie luki, która prowadzi do nieuzasadnionego ścigania osób korzystających z konstytucyjnie (...) gwarantowanych im praw" - czytamy w opinii.
Zdaniem SN, rezygnacja ze znamienia złośliwości w przypadku art. 195 oznaczałaby "wprowadzenie możliwości ścigania również tych zachowań, które mają charakter umyślny, lecz nie można przypisać im cechy złośliwości". Chodzi np. o możliwą odpowiedzialność karną kierowcy pojazdu, który z braku miejsc parkingowych lub pośpiechu zaparkowałby go na trasie konduktu pogrzebowego lub procesji, utrudniając ich przejście czy też osobę słuchającą głośnej muzyki w budynku położonym blisko kościoła lub cmentarza. W takiej sytuacji, prawo wykroczeń "stanowi wystarczającą podstawę do ścigania zachowań przeszkadzających w wykonywaniu praktyk religijnych lecz pozbawionych cechy złośliwości"
W przypadku zmian proponowanych w art. 196 kk, ich potrzeba zdaniem SN "nie została należycie przeanalizowana, poza krótkim wskazaniem, że oznacza to powrót do regulacji k.k. z 1932 r., w przekonaniu projektodawcy zasadnie chroniącej dogmaty i obrzędy". Nie uzasadniono natomiast należycie konieczności dokonania tych zmian. Nie wykazano też, aby brzemienie zawartych w art. 196 znamion "generowało istotne problemy praktyczne w sprawach o to przestępstwo, np. poprzez konieczność wykazania skutku w postaci obrazy uczuć religijnych innych osób".
Do obywatelskiej inicjatywy odniósł się także pisemnie Kościół Katolicki Mariawitów w RP, informując jednak, że "nie zgłasza uwag do przedstawionego projektu".