Dziękuję Bogu, że tzw. przeciek, dotyczący wypowiedzi kard. Stanisława Dziwisza na temat Radia Maryja, skierowany do biskupów, dotarł do nas, wiernych.
Pojawiła się wreszcie nadzieja, że problem radia, które w otoczce pięknych modlitw i ewangelizacji głosi nieprawdę, agresję i antysemityzm, będzie rozwiązany (problem, nie radio). Nie może być tak, że pod płaszczykiem zbliżenia się do Boga uprawia się „populistyczne chrześcijaństwo”, jak napisał w 16. numerze „Gościa Niedzielnego” ks. Robert Nęcek. Dla nas, wiernych, i nie tylko „wykształciuchów”, to profanacja!
Oczekujemy modlitwy, chętnie modlimy się starymi tekstami i bliskie są nam śpiewy gregoriańskie, ale jeżeli słyszymy, że wszystkiemu winni są Żydzi, że Jan Nowak Jeziorański i Lech Wałęsa byli kolaborantami, Władysław Bartoszewski nie zasługuje na tytuł profesora oraz różne inne plotki i pomówienia, które niszczą ludzi i ich dobre imię, a wypowiadane są przez ludzi zapraszanych do studia, zadajemy sobie pytanie, czy jest to radio katolickie?
Ludzie małej wiary po takich „katechezach” odchodzą z Kościoła, bo nie widzą żadnej reakcji ze strony hierarchów, którzy powinni stać na straży prawdy i czystości doktryny chrześcijaństwa.
Problem Radia Maryja nie jest problemem ostatnich chwil, a trwa już kilkanaście lat. Na szczęście jestem „wykształciuchem”, którego Bóg obdarzył wiarą, więc ani Radio Maryja, ani brak reakcji biskupów wiary w Boga mi nie zabrały, ale głos kardynała Dziwisza przywrócił mi wiarę w to, że może wreszcie ten problem, bulwersujący wielu chrześcijan, zostanie rozwiązany, a nie rozmydlony, jak to się działo do tej pory!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Justyna Krzywacka