Już niedługo będziemy odwiedzać groby naszych najbliższych. Jak co roku zapłoną znicze. Z moich obserwacji wynika, że większość ludzi, po króciutkiej modlitwie, spędzi sporo czasu na ploteczkach.
Kto, gdzie i jak żyje, jak wyglądają inne groby itp. Dla wielu ludzi jedną z najważniejszych rzeczy w tym czasie jest pięknie udekorowany grób, rzęsiście oświetlony zniczami. I niestety, dla wielu z nas do tego sprowadza się święto Wszystkich Świętych. Dzień Zaduszny już mniej ludzi świętuje. Jakże często nadmiernie udekorowanym grobem w tym jednym dniu roku usiłuje się załatwić pamięć o zmarłych. Często też właśnie te coraz bogatsze, większe bukiety i znicze oraz kosztujące ogromnie dużo grobowce służą żyjącym do zaspokojenia ich próżności. Bo zastanówmy się w głębi naszych serc – komu i czemu ma służyć bogaty nagrobek i ogrom dekoracji?
Zmarłemu! – powie większość. Ale naprawdę to zmarłemu na nic te ziemskie próżności. (...) Zmarłemu potrzebna jest jedynie nasza modlitwa, ofiara Mszy św. czy inna ofiara. (...) A my, pochłonięci pracą, myślami o „zaduszkowych” zakupach, niestety, gubimy główny sens tego święta. Wszystkich Świętych, Dzień Zaduszny zaczynają przypominać jarmark. Zaczynają się nawet pojawiać budki z hot-dogami! Widać, że ten komercyjny moloch, który kilka dni później będzie reklamować noworoczne ozdoby, który ogołocił nas z pełnego czaru czasu Adwentu i Bożego Narodzenia, teraz okrada nas z kolejnego święta. Nie dajmy się ogłupić, nie pozwólmy spłycić rangi tego święta.
Kupmy jeden symboliczny kwiat i zapalmy jeden znicz. Może za część pieniędzy przeznaczonych na kwiaty i znicze zamówić Mszę św. za dusze naszych bliskich i oczywiście w niej uczestniczyć? Dusze naszych zmarłych bardziej to ucieszy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krystyna Dubiel, Nysa