Nie mogę się zgodzić ze zdaniem ks. Artura Stopki („Fajna impreza, ale w piątek”, GN 4/2005), że nastąpiło jakieś zaostrzenie przepisów. Twierdzę, że jest wręcz odwrotnie.
Dawniej 5. przykazanie kościelne brzmiało: „W czasach zakazanych wesel i zabaw hucznych nie sprawiać” (na naukę katechizmu chodziłem w 1945 roku). A do „czasów zakazanych” zaliczano wówczas wszystkie piątki oraz Adwent i Wielki Post.
Obecnie się mówi, że Adwent jest okresem radosnego oczekiwania, a za moich czasów był to okres tęsknego oczekiwania. A tęsknota rzadko bywa radosna. Moim zdaniem, było w tym więcej racji niż w obecnej nazwie „radosne oczekiwanie”. Nawet ateistyczne władze socjalistycznej Polski nie odważyły się urządzać zabaw w piątki ani „w czasach zakazanych”.
Czy po, to aby zadośćuczynić chuci współczesnej młodzieży, Kościół przelicytowuje socjalistów w bezczeszczeniu katolickiej tradycji?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Teofil J. Szeja