Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN do 29 listopada odroczyła wydanie orzeczenia ws. zażalenia prokuratury na brak zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie do prokuratury sędziego Igora Tuleyi. Jego zatrzymania domagają się śledczy, którzy chcą go przesłuchać i postawić mu zarzuty ujawnienia tajemnicy ze śledztwa.
Wcześniej nowa Izba SN przez blisko pięć godzin rozpatrywała w czwartek to zażalenie Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Zgody na zatrzymanie sędziego Tuleyi w pierwszej instancji nie wyraziła jeszcze w kwietniu 2021 r. nieistniejąca już Izba Dyscyplinarna SN.
Sędzia Tuleya nie stawił się w czwartek w Sądzie Najwyższym. Reprezentowali go adwokaci: Jacek Dubois, Michał Zacharski oraz Bartosz Tiutiunik. Prokuraturę reprezentował prok. Franciszek Michera.
"Od chwili prawomocnego uchylenia immunitetu sędziemu Tuleyi nie zdarzyło się nic takiego, co miałoby prowadzić do braku zgody na jego zatrzymanie. Sędzia nie stawia się na wezwania prokuratury i - jak sam oświadcza - nie stawi się w przyszłości" - wskazywał podczas podczas czwartkowego posiedzenia SN prok. Michera.
Jak dodał, prokuratura ma tymczasem obowiązek, żeby po uchyleniu immunitetu przedstawić zarzuty sędziemu. "Tylko z powodu, że ma on ten szczególny status i nie chce być traktowany jak każdy inny obywatel, prokuratura zarzutu przedstawić mu nie może" - mówił prokurator o sędzim Tuleyi. Ocenił też, że niewyrażanie przez sąd zgody na zastosowanie przewidzianych prawem w takich przypadkach środków de facto może prowadzić do przewlekłości postępowania lub nawet jego przedawnienia, bądź umorzenia - a takie decyzje na podstawie materiału dowodowego powinna podejmować prokuratura.
Mec. Dubois podkreślił, że Tuleya nie przychodzi do prokuratury, bo "jej nie ufa" i "sąd też nie ma powodu by jej ufać". "W tej sprawie nie ma uprawdopodobnienia popełnienia przestępstwa" - zauważył. Ocenił, że cała sprawa wynika z tego, że Tuleya "ponosi konsekwencje za to, że nie orzekał zgodnie z wolą prokuratury". Adwokat pytał w związku z tym, czy "sąd może legitymizować bezprawie".
"Jeśli sąd czuje to, co ja, to proszę o zasygnalizowanie prokuratorowi generalnemu, że może dochodzić do naruszania prawa przez podwładnych mu prokuratorów" - mówił mec. Dubois.
Nowo powołana Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN orzeka w tej sprawie w składzie trzech sędziów: Wiesława Kozielewicza, Małgorzaty Wąsek-Wiaderek i Dariusza Kali. Pierwszy z tych sędziów jest prezesem nowej izby, dwoje pozostałych sędziów trafiło do tzw. tymczasowego składu izby przed wyznaczeniem przez prezydenta pełnego jej składu.
W związku z tym prokurator oponował przeciwko rozpoznawaniu sprawy w obecnym składzie. Śledczy zawnioskował o rozstrzygnięcie sprawy przez nowy skład - wyłącznie sędziów wyznaczonych przez prezydenta do Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Ostatecznie wniosek ten nie został uwzględniony przez SN. Sędzia Kozielewicz wskazał, że sprawy rozpoczęta w składach sędziów wyznaczonych "tymczasowo" do nowej izby, są przez tych sędziów kontynuowane.
Wątpliwości co do prawidłowości składu sędziowskiego wyraził też sam Tuleya. Złożył on wniosek o wyłączenie od rozpoznawania tej sprawy dwóch sędziów: Wiesława Kozielewicza i Dariusza Kali. Według Tuleyi istnieją wątpliwości co do bezstronności tych sędziów. Uzasadnił to m.in. zgodą tych sędziów na zasiadanie w składach sędziowskich wspólnie z tzw. nowymi sędziami SN.
W konsekwencji sąd przyjął wniosek Tuleyi do rozpoznania, przystąpił jednak do dalszego procedowania w tej sprawie. "Ten wniosek będzie rozpoznany później. Jeśli zostanie uwzględniony, to wszelkie decyzje procesowe podjęte w tej sprawie będą bezskuteczne" - wyjaśnił sędzia Kozielewicz.
W listopadzie 2020 r. na wniosek prokuratury ówczesna Izba Dyscyplinarna SN prawomocnie uchyliła immunitet sędziemu. Powodem wniosku prokuratury ws. uchylenia immunitetu było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania. Chodziło o śledztwo ws. obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 r., które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tuleyi uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.
Prokuratura wielokrotnie wzywała sędziego Tuleyę do stawienia się w celu przesłuchania i postawienia mu zarzutów. Sędzia konsekwentnie odmawia stawienia się w prokuraturze. Podkreślał, że nie uznawał Izby Dyscyplinarnej jako sądu oraz ważności decyzji podjętych przez izbę.
W konsekwencji śledczy z Prokuratury Krajowej wystąpili do Izby Dyscyplinarnej o zgodę na jego przymusowe doprowadzenie. W kwietniu 2021 r. Izba Dyscyplinarna - w składzie jednego sędziego Adama Rocha - nieprawomocnie nie przychyliła się do wniosku prokuratury i nie zgodziła na zatrzymanie sędziego. Prokuratura zaskarżyła tamto rozstrzygnięcie. "Na prokuraturze ciąży obowiązek postawienia podejrzanemu zarzutów. Dotyczy to wszystkich podejrzanych, bez względu na to, czy sprawują godność sędziowską, czy nie" - uzasadniała PK.
W związku z likwidacją latem 2022 r. Izby Dyscyplinarnej SN sprawę tego zażalenia, wraz z innymi sprawami sędziowskimi, przejęła nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej.