Jeśli współczesna Europa każe Chrystusowi opuścić jej salon i wyjść za drzwi, to Kościoły powinny wspólnym głosem upominać się o Chrystusa – mówi o. prof. Celestyn Napiórkowski w rozmowie o dzisiejszych ekumenicznych oczekiwaniach.
Ojciec prof. Celestyn Napiórkowski – franciszkanin, mariolog, ekumenista, emerytowany profesor KUL
Ks. Tomasz Jaklewicz: Czy w ekumenizmie zapanował zastój?
O. prof. Celestyn Napiókowski: – Po Soborze Watykańskim II mieliśmy eksplozję ekumenizmu. Nastąpiło otwarcie ekumeniczne Kościołów, załatwiliśmy wielkie sprawy. Trudno utrzymać to tempo w takim samym stylu. Teraz trwa coś, co można porównać do wiosennego deszczyku, czyli jakieś systematyczne nasączanie kościelnej gleby. Podpisane uzgodnienia międzykościelne wrastają w świadomość Kościołów, teologów i wiernych. Dokonuje się przekładów, są sympozja, wydaje się komentarze. Kościoły dojrzewają ekumenicznie i za to chwała Panu. Kontynuowanie spotkań, dialogów, modlitwy, czyli utwierdzanie tradycji ekumenicznej, jest ogromie ważne. Owszem, jest mniej spektakularności w tej dziedzinie. Jednak oczekiwanie kolejnej eksplozji ekumenicznej jest niezrozumieniem sytuacji. Doszliśmy tak daleko, że trudno teraz o ekumeniczne bomby.
Jakie są realne ekumeniczne nadzieje?
– W Polsce w 2000 roku podpisaliśmy wspólną deklarację o wzajemnym uznaniu chrztu. Teraz przygotowujemy trudniejszą deklarację o małżeństwach mieszanych. Tekst uzgodnienia opiera się na analogicznym włoskim dokumencie między Kościołem rzymskokatolickim oraz waldensami i metodystami, zatwierdzonym przez Jana Pawła II. Propozycja uzgodnienia została przesłana do gremiów opiniujących w poszczególnych Kościołach. Sprawa jest niełatwa, bo może wydawać się, że nasza propozycja w kwestii chrztu i wychowania religijnego dzieci w takich małżeństwach odstępuje od prawa kanonicznego. Właściwiej jednak mówić, że jest to ekumeniczna interpretacja.
Co jest dziś najpilniejszym ekumenicznym zadaniem?
– Zdecydowanie potrzeba dziś ekumenicznego świadectwa Kościołów. Jeśli Europa współczesna każe Chrystusowi opuścić jej salon i wyjść za drzwi, to Kościoły powinny wspólnym głosem upominać się o Chrystusa. To jest kairos, czyli znak naszego czasu, wyzwanie dziejów. Na przykład w sprawie tzw. małżeństw homoseksualnych, ten i ów Kościół coś mówi, a wszystkie powinny składać jednolite i zdecydowane świadectwo zgodne z nauką wiary.
Niektóre Kościoły idą w kwestiach moralnych na kompromis. To osłabia dążenie do jedności z nimi.
– To prawda. Kościoły zdają lub nie zdają egzaminu ze swojego chrześcijaństwa. Strasznie przeżyłem jedno z zebrań ekumenicznych w Polsce, kiedy zaproponowałem, żebyśmy wspólnym głosem zajęli stanowisko w sprawie związków homoseksualnych, przypominając, że nie są i nie mogą być małżeństwem. Przygotowałem jasny, zwięzły tekst kończący się stwierdzeniem: non possumus – nie możemy! Podniósł się protest: że media się na nas rzucą. I nikt mnie nie poparł. Powiedziano mi, że trzeba bardziej ostrożnie i dyplomatycznie. A ja uważam, że trzeba większej odwagi. A niech media się na nas rzucą. Taka radykalna deklaracja stałaby się wydarzeniem. Nadmierna układność powoduje wzrost nurtów konserwatywnych w Kościołach i sam ekumenizm staje się blady. Kościoły są wezwane do jasnego świadectwa. Prawdą jest, że w Polsce inne Kościoły są liczbowo małe, ale jeśli w trudnych kwestiach występował będzie tylko Kościół rzymskokatolicki, to powiedzą nam, że tylko nasz głos nie jest głosem całego chrześcijaństwa. A jeśli wystąpimy razem – i luteranie, i prawosławni, i baptyści, i nawet całkiem małe wspólnoty, wówczas ten głos zabrzmi mocniej jako głos całego chrześcijaństwa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz