Edith Bruck, węgierska Żydówka która przeszła przez piekło Auschwitz wydała książkę pt. „Tu Franciszek” (org. „Sono Francesco"), w której podejmuje refleksję nad swoim spotkaniem z Papieżem. Wstęp do niej napisał sam Ojciec Święty.
Papież dwukrotnie rozmawiał z Panią Bruck po tym, jak udzieliła poruszającego wywiadu dla L’Osservatore Romano. Wspomina o tym we wstępie do nowej książki: „gdy czytałem ten wywiad, uderzyła mnie spokojna i pełna światła siła tej kobiety. Udało jej się znaleźć w swoim życiu i przekazać w swojej twórczości literackiej kilka "punktów światła" w jednej z najciemniejszych otchłani ludzkiej historii. Zamknąłem gazetę i zadzwoniłem do redaktora naczelnego, prosząc go o zorganizowanie spotkania”.
Niecały miesiąc później Papież był u progu domu pisarki. „
Gdy tylko wyszedłem z windy, przywitała mnie w drzwiach w milczeniu, bo wzruszenie prawie uniemożliwiło jej mówienie – pisze Franciszek - Pośród łez, które wzięły górę, podziękowała mi za wizytę, a ja z kolei podziękowałem jej za świadectwo, które daje przez te wszystkie lata, albo lepiej świadectwo, którym była i jest”.
Po przywitaniu się spędzili długi czas na rozmowie. Spotkali się ponownie rok później, tym razem gospodarzem był Franciszek. Pani Bruck przyszła wraz z swoją ukraińska asystentką Olgą i przyniosły upieczony w domu chleb. Był to symbol nawiązujący do sławnej powieści pisarki „Chleb utracony”, gdzie jej matka wypieka chleb tuż przed aresztowaniem przez nazistów. Papież wspomina: „podzieliliśmy go razem, i zjedliśmy część. Prosty, ludzki gest. Jak modlitwa”.
Ojciec święty kieruje następnie spojrzenie na ludzkość „delikatną, kruchą, zawsze gotową do pęknięcia, do pogorszenia się i wynaturzenia”. Dodaje, że pośród takiej ludzkości „nieraz spotykamy osoby takie jak pani Edith, które ujawniają niewyobrażalne zasoby, siłę wypływająca nie wiadomo skąd, która pokonuje wszelkie przeciwności i pozwala nam pozostać ludźmi”. Kończąc słowo wstępne Papież pisze: „książka, którą macie w rękach, jest próbą zrelacjonowania tego spotkania, które dało mi tyle siły i nadziei oraz poczucia wdzięczności i zaufania. Mam nadzieję, że zostaną one przekazane także tym, którzy zdecydują się ją przeczytać”.
Krzysztof Dudek SJ