W gminie Słubice pod Płockiem rozdano powodzianom 120 kontenerów mieszkalnych. Niektórzy już je oddają, bo zdążyli wyremontować swoje domy. Kto nie zdąży, może w kontenerze spędzić zimę.
W wioskach należących do gminy Słubice obok domów stoją mieszkania zastępcze, tak zwane kontenery. Dostarczyła je płocka firma „Kontener” Sp. z o.o. Na swojej stronie internetowej spółka chwali się, że jest w stanie wybudować kontenerowe miasto: „Po prostu wszystkie nasze dotychczasowe realizacje zebraliśmy w jedno miejsce i okazało się, że potrafimy budować całe miasta! Przyszłość to jutro, którą my kształtujemy już dziś”. Apolonia, Wiesław, Sebastian i Renata marzą już dziś o jutrze bez kontenera.
Apolonia powinna… siedzieć w izbie i cerować portki wnukom, które biegają po podwórku z prędkością światła. Dzieciaki czasami napotykają opór materii i łapią sporego zająca. Oj, przydaje się wtedy babcia z chusteczką na otarcie łez.
Ale Apolonia, zamiast w izbie, siedzi w kontenerze o numerze 1403. Pokazuje wersalkę, którą cudem uratowała z powodzi. Obok babci biegają wnuki, z kotletem na widelcu, bo nie chciały czekać, aż ziemniaki w garnku zmiękną. Eryk, Maja, Kacper i Zuzanna tworzą zgrany zespół. Po szkole bawią się ze szczeniakiem i oglądają bajki. Do tej pory dzieci pewnie myślały, że królowa polskich rzek jest dobra, że ma uśmiechniętą twarz i grube warkocze, że „dopóki płynie, Polska nie zaginie”... Ale w nurtach rzeki o mało nie zaginął ich dom. Dobra królowa posłała do pokoi rodzeństwa szambo, ścieki i śmierdzący muł. Ta sama królowa sprawiła, że prawie do końca września rodzeństwo mieszkało w 1422, zaraz obok kontenera babci i dziadka. W głowach dzieci rodzi się więc pytanie: królowa Wisła jest dobra czy zła? Z tym pytaniem, w długie zimowe wieczory, będzie sobie musiała poradzić Apolonia. Wnukowie rozsiądą się w izbie na uratowanej wersalce i posłuchają bajki o pani Wiśle, co czasami puka do chłopskich chat, bo czuje się samotna, odgrodzona od świata ludzi wieeelkimi wałami...
Wiesław i Apolonia Milczarscy mieszkają we wsi Nowosiadło w gminie Słubice, a razem z nimi syn Zbigniew z żoną Anetą i dziećmi. Kontenery stoją w ogrodzie pod starą lipą. Zbyszek żartuje, że w tym roku, zamiast pod gruszą, miał wakacje pod lipą. O „lipie” mówi się wiele. – Gdy przyświeci słońce, w kontenerze gorąco jak w ulu. W chłodne dni tak zimno, że trzeba włączać ogrzewanie – zauważa Zbyszek.
Milczarscy w kontenerze nie czują się jak u siebie, a przypomina im o tym wisząca na drzwiach instrukcja użytkowania, którą powiesiła firma „Kontener”. Instrukcja brzmi mniej więcej tak: „Prosimy o: nieprzyklejanie czegokolwiek do ścian zewnętrznych i wewnętrznych za pomocą taśm klejących, klejów i innych tego typu substancji; niewiercenie jakichkolwiek otworów w poszyciu zewnętrznym ani wewnętrznym kontenera; regularne sprzątanie kontenera; w kontenerach obowiązuje całkowity zakaz palenia tytoniu, osoba paląca zostanie obciążona opłatą 500,00 zł netto za specjalistyczne sprzątanie...”.
Zbyszek o wiele większy majątek musi wydać na specjalistyczne osuszanie ścian w rodzinnym domu i przywracanie dawnego ładu w ponad 70-hektarowym gospodarstwie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Wójcik