To działa - cieszą się pacjenci „uzdrowicieli”. - Niestety, działa - przyznają ratujący ich potem egzorcyści.
Dalaj Lama otwiera 29 lipca klinikę medycyny tybetańskiej w Warszawie. Telewizja pokazuje panów w kitlach, nazywając ich lekarzami i chwaląc ich kwalifikacje. Na ekranie widać wahadełko, którym „lekarz” kiwa nad pacjentem. Powszechna radość i akceptacja. Tymczasem Kodeks Etyki Lekarskiej w art. 57 mówi: „Lekarzowi nie wolno posługiwać się metodami uznanymi przez naukę za szkodliwe, bezwartościowe lub niezweryfikowanymi naukowo”. Wahadełko i inne elementy tzw. medycyny naturalnej nie są zweryfikowane naukowo. I są szkodliwe.
180 zł co kwadrans
„Filipiński healer Albert Celino” – głosi napis na drzwiach hotelowego pokoju w rybnickiej dzielnicy Kamień. „Healer” brzmi lepiej niż uzdrowiciel. No i ta egzotyka. „Filipińscy healerzy są słynni na cały świat za sprawą operacji bez skalpela” – informuje ulotka rozdawana w pokoju rejestratorki. Wizyta kosztuje 180 złotych (następne już „tylko” 150), a chętnych pełno.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak