Pyta Tomasz Gołąb: Nie ma Pani wrażenia, że Polska aferami stoi? Jak nie Rywin, to Orlen, jak nie Starachowice, to PZU...
Barbara Fedyszak-Radziejowska: – Za ten stan odpowiedzialna jest polityczna i gospodarcza elita związana z SLD. Afera starachowicka pokazała siłę partyjnej lojalności, zagrażającą bezpieczeństwu policjantów łapiących przestępców; afera Rywina – próbę ograniczenia niezależności mediów, a dokładniej „Gazety Wyborczej” i „Polsatu”, które próbowano uwikłać w łapówkę i tym sposobem związać korupcyjnym poczuciem lojalności wobec „grupy trzymającej władzę”.
Afera PKN Orlen to używanie służb specjalnych i prokuratury do wpływania na gospodarcze decyzje wielkiego, ale już nie całkowicie państwowego koncernu. Dzisiaj, gdy Jukos odcina dostawy ropy do Polski, powstaje pytanie o profesjonalizm, a może nawet o podatność na rosyjskie naciski ekipy Leszka Millera. Nie mówiąc o lokalnych aferach z udziałem SLD w Opolu, Gorzowie Wielkopolskim, Ostrołęce… Każda afera z udziałem SLD to systemowe powiązanie niszczące struktury państwa, kondycję gospodarki, a nawet istotę demokracji.
Czy ma Pani jeszcze wiarę w to, że komisja ds. PZU może cokolwiek wyjaśnić i – co zapewne jeszcze trudniejsze – komukolwiek dowieść winy i ukarać?
– Afera PZU budzi mój szczególny niepokój. Dlaczego pojawia się teraz, gdy decyduje się los, być może wątpliwej, ale jednak ugody z Eureko? Czekam na wiarygodnych ekspertów, dziennikarzy i na wybory parlamentarne, po których spodziewam się dojścia do władzy ludzi, którzy nie będą w żaden sposób powiązani z tymi, którzy dzisiaj, i nie tylko dzisiaj, realnie „trzymają władzę” w Polsce.
Czy przeciętny Polak cokolwiek jeszcze rozumie z tych politycznych i biznesowych niuansów, które stanowią tło afer i ich jądro? Jak sytuacja przełoży się na jego zaufanie do demokracji?
– Każdy ma prawo oczekiwać od polityków i od państwa, a więc od wymiaru sprawiedliwości, służb specjalnych, ale także od niezależnych ekspertów, elit i dziennikarzy, że będą dla niego uczciwie pracować, że otrzyma informacje wiarygodne, nawet wtedy, gdy w aferę wplątani są rządzący politycy, na których głosował i których popiera.
Jeśli wyborca postrzega polityków jako klasę polityczną powiązaną aferami, korupcyjną lojalnością, współpracą z SB, złożoną z ludzi z różnych partii, przestaje wierzyć w siłę swojego głosu w czasie wyborów.
* socjolog, pracuje w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
mówi Barbara Fedyszak-Radziejowska