Od tego roku obowiązują korzystniejsze zasady przyznawania kredytów studenckich. Warto skorzystać
Kredyt jak to kredyt, nie jest za darmo. Trzeba za niego zapłacić. Ale ponieważ pożyczki studenckie są formą wsparcia przez państwo osób zdobywających wiedzę, ich cena jest stosunkowo niska. Oprocentowanie wynosi połowę stopy redyskontowej ustalanej przez Narodowy Bank Polski. Stopa ta wynosi obecnie 3,75 proc. Zatem dzisiaj oprocentowanie kredytu to tylko 1,875 proc. W porównaniu do typowych pożyczek konsumenckich oprocentowanych na kilkanaście proc. w skali roku to grosze.
Kredyty studenckie mają więc duże powodzenie. Z danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, pod którego patronatem (razem z resortem finansów) kredyty są udzielane, wynika, że z tej formy wsparcia skorzystało dotychczas prawie 320 tys. osób. Tylko w ubiegłym roku akademickim żakowie złożyli w bankach 23 tys. 557 wniosków o kredyt, o 44 proc. więcej niż rok wcześniej. Mimo dużego popytu obecnie jest aktywnych 200 tys. kredytów tego typu. – Staramy się, aby banki rozwijały ofertę, tyle że w atrakcyjniejszej dla studentów formie – zaznacza Bartosz Loba, rzecznik Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Dla kogo?
O studencką pożyczkę mogą się ubiegać studenci, którzy nie ukończyli 25 lat, i doktoranci, którzy studia doktoranckie rozpoczęli przed osiągnięciem tego wieku. Nie ma znaczenia charakter uczelni, na której odbywa się nauka. Pożyczki przeznaczone są zarówno dla osób zdobywających wiedzę na uczelniach państwowych, prywatnych, jak i wyższych zawodowych. Nie ma także znaczenia rok studiów. Również system studiów nie stanowi problemu. O pożyczkę mogą się starać studenci uczący się w systemie dziennym, wieczorowym i zaocznym. Pierwszeństwo w uzyskaniu pożyczki mają osoby w trudnej sytuacji materialnej. Co roku minister szkolnictwa ustala maksymalną wysokość dochodu na jednego członka rodziny studenta uprawniającą do ubiegania się o kredyt. W ubiegłym roku akademickim (2009/2010) było to 2,5 tys. zł. Zapewne w tym roku ta kwota znacząco się nie zmieni, ale – i tutaj pierwsza nowość – podczas wyliczania dochodu będzie teraz brana pod uwagę kwota zarobków netto, a więc po opłaceniu wszystkich podatków i obowiązkowych ubezpieczeń. Dotychczas była to kwota brutto, co powodowało, że znaczna część niezamożnych studentów nie kwalifikowała się do „państwowej pomocy”.
Pieniądze do wzięcia
Instytucją wyznaczoną do obsługi programu został Bank Gospodarstwa Krajowego. Podpisał on umowę z pięcioma bankami, w których studenci mogą starać się o kredyt. Są to: PKO Bank Polski S.A., PEKAO S.A., Gospodarczy Bank Wielkopolski S.A., Bank Polskiej Spółdzielczości S.A., Mazowiecki Bank Regionalny S.A. Maksymalnie można dostać 36 tys. zł. Oczywiście nie cała kwota zostania przelana na konto od razu. Wypłacana będzie w miesięcznych transzach po 400 lub 600 zł (wysokość tej kwoty ustalana jest co roku). Ostateczna kwota pożyczki zależeć będzie jednak od wartości zabezpieczenia, jakie osoba starająca się o kredyt będzie w stanie przedstawić w banku (patrz niżej). Wypłaty odbywać się będą do 10. dnia każdego miesiąca tylko w czasie nauki, a więc przez 10 miesięcy w roku. Do wypłaty pożyczki konieczne będzie posiadanie konta bankowego. Niektóre banki życzą sobie, aby konto osobiste było u nich. O kredyt preferencyjny można starać się jednocześnie tylko w jednym banku. Więc dopiero gdy ten odmówi pożyczki, można próbować w innym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Puch, dziennikarz gospodarczy