To była prawdziwa rewolucja. Ustawa o działalności gospodarczej, zwana „ustawą Wilczka”, stworzyła miliony miejsc pracy i dała początek wolnemu rynkowi w Polsce.
Minęło 20 lat od uchwalenia ustawy, od której zaczęła się transformacja polskiej gospodarki. Wcześniej, przez cały okres PRL, wszystko, co prywatne, było tępione i wyszydzane. Terminy „prywaciarz”, „spekulant” czy „kapitalista” miały wydźwięk jednoznacznie negatywny, a ludzie starający się już wówczas prowadzić działalność na własny rachunek, skazani byli na społeczną i administracyjną banicję. Gdy komunizm chylił się już ku upadkowi, dokonała się jednak prawdziwa rewolucja.
Było nią wejście w życie, uchwalonej 23 grudnia 1988 roku, ustawy o działalności gospodarczej, opracowanej przez Mieczysława Wilczka, ministra przemysłu w rządzie Mieczysława Rakowskiego. Z dnia na dzień na polskich ulicach pojawili się rodzimi kapitaliści. W ciągu 12 pierwszych miesięcy obowiązywania nowej ustawy na jej podstawie powstało 2,5 miliona firm. W następnym roku kolejny milion. W 1996 roku, po 7 latach jej obowiązywania, małe i średnie firmy dawały pracę ponad 6 milionom ludzi i wytwarzały prawie dwie trzecie polskiego PKB! To była polska droga do gospodarki wolnorynkowej.
Wolność dla wszystkich
Artykuł 1. tej ustawy brzmiał: „Podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych wobec prawa zasadach”. Artykuł 4. określał, że podmioty gospodarcze mogą robić wszystko, co nie jest zabronione. Dzięki swojej prostocie i temu, co było napisane dalej, ustawa dokonywała rewolucji gospodarczej. Liczyła łącznie zaledwie 54 artykuły, z czego ostatnie 20 dotyczyło odniesień do innych ustaw. Z kolei artykuł 53. wyliczał ustawy, które w związku z wejściem jej w życie tracą moc – była to najdłuższa część całego dokumentu. – Ta ustawa była podstawą polskiego cudu gospodarczego lat 90. – ocenia Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha. W kraju bez telefonów, dróg, kapitału, banków, w ciągu 6 lat powstało kilka milionów miejsc pracy, które zaczęły wytwarzać niemal dwie trzecie całego PKB. Ustawa przewidywała raptem 11 obszarów gospodarczych objętych koncesją. W 2004 roku koncesje, licencje i pozwolenia były wymagane już w ponad 240 obszarach.
Historia polskiego kapitalizmu
Cofnijmy się w myślach o 20 lat. Przełom lat 80. i 90. Na każdym rogu ulicy można było kupić wszystko: od prześcieradła przez jajka i mleko po telewizor z anteną satelitarną. Wielu ludzi w tych trudnych czasach dzięki ulicznemu handlowi zdołało wyżywić rodzinę. Ale znane są też inne przypadki. Handel był odskocznią do większego biznesu, do większych pieniędzy. Znam małżeństwo, które na tym ulicznym boomie dorobiło się niemałej willi. Mąż wrócił ze Stanów, aby pomóc żonie prowadzić interes. Dziś zarządzają firmą odzieżową. Stanisław Kusiak z Nowego Targu pracował pod koniec lat 80. w Lasach Państwowych. Rzucił jednak tę posadę i założył własną firmę. Dziś nie żałuje tamtej decyzji. Narzeka tylko, że kolejne rządy coraz bardziej utrudniały życie przedsiębiorcom.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Paweł Toboła-Pertkiewicz, dziennikarz gospodarczy