Prześladowani chrześcijanie

Dramat rozgrywa się w Mosulu, drugim co do wielkości mieście Iraku. Przed wojną mieszkało tam ok. 25 tys. wyznawców Chrystusa, obecnie pozostało najwyżej 500. Są zmuszani do muzułmańskiego stylu życia, m.in. noszenia przepisanych przez Koran ubrań. Porywani są dla okupu, a jego zapłacenie nie oznacza, że uprowadzony zostanie uwolniony. W ciągu ostatnich dwóch tygodni nasiliła się fala mordów.

Codziennie w Mosulu ginęło dwóch chrześcijan. Byli to przede wszystkim ludzie wykształceni: adwokaci, lekarze, handlowcy. „Wyeliminowanie elity oraz pozbawienie chrześcijan ekonomicznych podstaw bytu ma zmusić ich do opuszczenia kraju. Jak się wydaje, swój cel osiągają. Z 1 mln 400 tys. żyjących w 1987 r. w Iraku chrześcijan obecnie pozostało najwyżej 400 tys.” – alarmuje abp Louis Sako. Najnowsze sondaże mówią, że największym marzeniem irackich chrześcijan jest wyemigrowanie z kraju.

Premier Iraku Nuri al-Maliki zobowiązał miejscowe władze do wyjaśnienia przyczyn antychrześcijańskich zajść. Do Mosulu wysłano tysiąc policjantów, którzy mają strzec chrześcijan. Ci jednak wolą schronić się u współwyznawców w sąsiednich wioskach czy klasztorach. Ich domy wielokrotnie były już palone na oczach przyglądających się zajściu policjantów.

Coraz częściej mówi się, że polityka irackiego rządu ma na celu unicestwienie chrześcijan. Świadczy o tym nowa ustawa o wyborach lokalnych, która nie gwarantuje – jak to było do tej pory – określonej liczby miejsc w lokalnych władzach przedstawicielom mniejszości religijnych i etnicznych. Jest to kolejny dowód dyskryminacyjnej polityki prowadzonej przez władze Iraku. Zdaniem abp. Sako, obecna fala prześladowań może być związana z zapowiedzianymi na styczeń wyborami.