Warszawa. „Popieram zabiegi in vitro, bo rozumiem tragedię ludzi, którzy chcą mieć potomstwo, ale nie mogą. Jeżeli jest możliwość, by mieli własne dziecko dzięki in vitro, to jestem za”.
Tak Maria Kaczyńska odpowiedziała na pytanie czytelników „Wprost” o stosunek do zapłodnienia in vitro i finansowania go przez państwo. Dodała wprawdzie, że finansowanie tej metody przez państwo to „co innego”, ale tylko dlatego, że „przy obecnych kłopotach służby zdrowia, gdy brakuje pieniędzy nawet na zabiegi ratujące życie, na leczenie ciężko chorych dzieci, które wymagają stałej opieki, trudno zabiegi in vitro opłacać z budżetu”. Rozumiem, że jeśli kiedyś Narodowy Fundusz Zdrowia będzie miał więcej pieniędzy, pani prezydentowa poprze także postulat finansowania z publicznych środków zabiegów in vitro.
Pani prezydentowa to „solidna katoliczka” – mówi o Marii Kaczyńskiej metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski. Jako „solidna katoliczka” jest pewnie świadoma, że jej bezwarunkowe publiczne poparcie dla in vitro jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła. I to w kwestii bardzo ważnej, jaką jest godność ludzkiego życia. Pani prezydentowa postąpiła jak katolik z gatunku „wierzę, ale nie akceptuję wszystkiego, czego Kościół naucza”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W Polsce