Nowa matura coraz bliżej. Dla ponad 300 tysięcy licealistów to będzie prawdziwy egzamin dojrzałości. Zamiast niezbędnego w tym momencie wyciszenia, uczniowie przeżywają od kilku tygodni prawdziwy horror, zgotowany im, jak zwykle, przez dorosłych.
Z tego, co zapowiadają nauczyciele, wieszczą urzędnicy i przewidują dziennikarze piszący o nowej maturze, szykuje nam się wielki skandal organizacyjny i prawdziwa rzeź niewiniątek. Próbne maturalne galopy pokazują, że oblany może zostać nawet co trzeci abiturient!
Zanim wszyscy wpadniemy w panikę, warto jednak przypomnieć sobie, że już to raz przerabialiśmy. W 2002 roku podobna histeria sprawiła, że tylko 6741 osób w całej Polsce odważyło się pisać nową maturę… i dobrze na tym wyszło. Za to dwa kolejne roczniki w ogóle nie miały takiej możliwości, a dziś wracamy do punktu wyjścia.
Nie jesteśmy przygotowani!
– Potrzeba nam więcej czasu – argumentowała ówczesna minister edukacji Krystyna Łybacka. Politycy czas dostali i go zmarnowali, wciąż bowiem powraca ten sam refren. – Brakuje egzaminatorów, nie ma pieniędzy dla nauczycieli i na zakup sprzętu potrzebnego na egzaminy – wylicza szef ZNP Sławomir Broniarz. Coraz więcej gmin alarmuje, że nie będzie w stanie zagwarantować odpowiednich warunków do przeprowadzenia egzaminu, bo nie ma na papier, odtwarzacze CD i sprzęt komputerowy. Nauczyciele straszą sądami pracy, bo będą musieli pracować więcej godzin, niż ustawa przewiduje. Do fali protestu dołączyli niedawno nawet przedstawicie szacownej Polskiej Akademii Umiejętności, domagając się odwołania ustnej części egzaminu z języka polskiego. Łatwo sobie wyobrazić, jak na takie zamieszanie reagują uczniowie i ich rodzice…
Prace nad maturalnymi testami trwają już trzynaście lat, zorganizowano w szkołach dziesiątki prób, mamy za sobą doświadczenia 2002 roku. Moment, kiedy będziemy mogli w sposób odpowiedzialny powiedzieć: jesteśmy w stu procentach przygotowani na każdą okoliczność, zapewne nie nadejdzie nigdy. Za to nerwy licealistów i energia ludzi pracujących na rzecz wprowadzenia państwowej matury mają swoje granice.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko