Kiedyś odważni nie wrzucali kart do głosowania albo wyjeżdżali w góry podczas wyborów. Od szesnastu lat naprawdę odważni postępują dokładnie odwrotnie. Biorą swą wolność na serio. Brawurze i naiwności przeciwstawiają roztropną odpowiedzialność.
O tym, że wolność nie musi straszyć ani – tym bardziej – nie trzeba się od niej z obrzydzeniem odwracać, pisze ks. Tomasz Jaklewicz („Jestem wolny, wybieram”). Wolność kosztuje, o czym przekonali się wszyscy, którzy otrzymali szansę. Dla wielu studentów sprawdzianem wymagającym nie lada odwagi jest możliwość studiowania za granicą. Od roku – coraz mniej ryzykowna. Warto spróbować, o czym przekonuje Piotr Legutko („Uniwerek czy Oxford?”).
To, co dla nas jest oczywiste i otwarte, dla wielu ludzi pozostaje jeszcze w sferze pragnień nieziszczalnych. Eksperymentalną kontrolowaną swobodę wyboru oferują tymczasem komunistyczne władze chińskie. Pokazowe oburzenie z powodu zaproszenia czterech biskupów z Chin na synod do Rzymu przypomina o trudnej sytuacji katolików w tym kraju („Obraźliwa wierność papieżowi”). Odwaga jest cnotą luksusową. To prawda.
Pewnie dlatego okazuje się niedostępna dla chuliganów stadionowych. Wielu z nich na brak pieniędzy narzekać nie może, a jednak nie stać ich na czyny naprawdę odważne. Dlaczego? Zapraszam do tematu numeru: „Ważna jest zadyma”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Sebastian Musioł, sekretarz redakcji