„Z Maryją i Józefem na drodze do Jezusa” - pod tym hasłem trwa papieska pielgrzymka na Słowację. Nasi reporterzy czekają na Ojca Świętego w Koszycach.
Tuż przed spotkaniem z Ojcem Świętym na Stadionie Lokomotiva w Koszycach zobaczyć można małe grupy młodzieży siedzące na murawie. Na scenie trwa próba zespołów muzycznych - aż trzęsie się powietrze. Młodzi robią swoje, z żarem i entuzjazmem śpiewając, grając, w ten sposób modląc się w tym gorącym dniu. Jutro późnym popołudniem będzie tu feta.
Na papieża czekają też Romowie z wioski Čičava (na 1400 mieszkańców żyje ich tam 1000), oddalonej godzinę drogi od Koszyc. Już wczoraj podczas odpustu z okazji święta Podwyższenia Krzyża Św. cieszyli się, że ich delegaci spotkają się z Franciszkiem w romskiej dzielnicy Lunik IX. Matuś Jarka, który wybiera się na to spotkanie z kilkunastoma młodymi Romami, występującymi z programem artystycznym, mówi, że może nie uda mu się zobaczyć papieża twarzą w twarz, ale wierzy, że to spotkanie doda mu sił. Odkąd przed ośmiu laty z żoną zaangażował się w życie wspólnoty grekokatolickiej przy Misji Romskiej w ich wsi, jego życie całkowicie się zmieniło. Znalazł pracę i zaczyna naukę w szkole średniej, żeby być wzorem dla swoich dzieci. - Kiedy Romowie rozwijają swoje życie duchowe, poprawia im się standard życia w ogóle - jest pewien ich duszpasterz Ks. Jan Dvorscak. - Ojciec Św. spotykając się z nimi docenia ich i dostrzega w nich Chrystusa.
Tuż przed potężną burzą zaczyna się próba generalna na osiedlu romskim Lunik lX. Na scenie, obok podium dla Papieża, zespoły romskie - także z Cicavy - śpiewają pieśni tak, że żal stamtąd odchodzić, choć szaleje ulewa. Dziennikarze i fotoreporterzy spacerują wokół ogrodzonego barierkami terenu. Bariery wyznaczają granicę pomiędzy dwoma odmiennymi światami – tym, z którego przyszli dziennikarze i światem miejscowych, zdeterminowanych warunkami bytowymi, w których przyszło im się urodzić. Dziadkowie najmłodszych mieszkańców sprowadzili się tu na początku lat 90. ubiegłego wieku. Dziś to chyba najbardziej zaniedbana cześć Koszyc. Przyjezdni celują obiektywami aparatów w zrujnowane i osmolone dymem z żelaznych pieców klatki schodowe, powybijane albo zabezpieczone tekturą okna. Sama mam skrupuły, żeby zrobić fotki pięknym dziewczynkom z kruczoczarnymi włosami, przylepionych buziami do ochronnej siatki. Ich tata ze złotym łańcuchem na szyi daje znak ręką, że nie chce zdjęć. Niby dlaczego mielibyśmy je robić wykluczonym społecznie, nie niosąc im żadnej pomocy? Państwo zostawiło ich samym sobie, ale nie zostawili ich salezjanie posługujący w ośrodku Don Bosco.
Ojciec Peter Veselsky, od roku jego szef, mówi mi, że nie brzydzi się smrodu dobiegającego z romskich mieszkań, ani nie męczy go szum i hałas, który stamtąd słychać. - Najważniejsze to z nimi być i dzielić się Bogiem - podkreśla. Rok temu tutejsi chłopcy pytali go, czy da im dwadzieścia pensów, dzisiaj - czy mogą się z nim pomodlić w kaplicy. To wielki sukces.
Papieska wizyta na Słowacji odbywa się od 12 do 15 września. Jest to czwarta wizyta następcy św. Piotra na Słowacji. Pierwszą złożył Jan Paweł II w 1990 r. tuż po upadku żelaznej kurtyny, kiedy Słowacja była jeszcze częścią nowo powstałej Czeskiej i Słowackiej Republiki Federacyjnej (CSFR). Kolejne dwie wizyty papieża Polaka w niepodległej od 1993 roku Republice Słowackiej miały miejsce w 1995 i 2003 roku. Większość mieszkańców liczącej 5,5 mln mieszkańców Słowacji, ok. 72 procent, należy do Kościoła rzymskokatolickiego, w tym cztery to grekokatolicy, a osiem procent stanowią protestanci.
Papież przybywa na Słowację na zaproszenie prezydent Zuzany Čaputovej i Konferencji Biskupów Słowacji. „Bardzo się cieszę, że papież Franciszek przyjął zaproszenie. Kiedy spotkałam go w grudniu ub.r. w Watykanie, powiedział mi, jak bliska jest Słowacja jego sercu. Potwierdza to także fakt, że planuje dłuższy pobyt na Słowacji. Wierzę, że obecność papieża Franciszka będzie dla nas wszystkich przesłaniem pojednania i nadziei w trudnych czasach, w których żyjemy” - powiedziała 48-letnia Čaputova, pierwsza w historii kobieta na urzędzie prezydenta Republiki Słowackiej.
Z kolei słowaccy biskupi w liście pasterskim przed podróżą Franciszka apelowali: „Słowacja potrzebuje umocnienia i pogłębienia w wierze, nie bądźmy powierzchowni, wykorzystajmy najbliższe miesiące na pogłębienie naszych serc i myśli". Liczą, że jego obecność wybawi wszystkich ze znużenia i nieufności. „Niech Ojciec Święty pomoże nam nie tylko odłożyć na bok, ale także zakończyć wszelkie bezsensowne spory; niech da nam siłę do przezwyciężenia naszych lęków; niech zjednoczy całe nasze społeczeństwo” – zwrócili się do wiernych słowaccy biskupi.
Sędziwy kardynał kurialny Jozef Tomko na pytanie dziennikarza, dlaczego Franciszek wybrał właśnie Słowację za cel swej kolejnej podróży zagranicznej, przyznał, że sam tego nie wie. „Ciągle pozostaje to nieco zagadkowe, ale może dowiemy się tego prawdziwego powodu, gdy już tu przyjedzie” – stwierdził i dodał: „Papież sam nam to zdradzi”.
Barbara Gruszka-Zych/ah/KAI