Pucheroki, Siuda Baba, fakle, bziuki. Jak Polska długa i szeroka, w różnych regionach Zmartwych-wstanie Pańskie różnie się świętuje…
I to w jakże oryginalny, „endemiczny” sposób. Palemki w Niedzielę Palmową znamy wszyscy. Malowanie jajek, święcenie potraw w Wielką Sobotę – podobnie. Poniedziałek Wielkanocny, czyli lany poniedziałek? Oczywiście, wszyscy od dziecka znamy i lubimy. Jednak mimo że większość z nas świętuje dość podobnie, a tradycje są uniwersalnie, chociaż wiara jest wspólna, lokalne obyczaje wielkanocne inspirują i czasem dziwią postronnych. Tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie, kolorowe, zjawiskowe, znane tylko w niektórych miejscowościach, są perełkami na etnograficznej mapie kraju i wielką dumą mieszkańców. Niektóre z obyczajów, znane jeszcze 10–20 lat temu, zapomniane zostały bezpowrotnie, a szkoda. Bywa też, że młodzi ludzie wynajdują dawne obyczaje i wypytują o nie starszych, i próbują do nich wracać. A chociaż w obecnym i ubiegłym roku pandemia utrudniła tradycyjne spotkania i wspólne świętowanie, to przecież pozostają pamięć i tęsknota, by za rok znów zostać „krzyżokiem”, „bziukać” czy uczestniczyć w konnej procesji. Bo w lokalnej tradycji siła – nie tylko lokalna. I radość. A przecież wszyscy potrzebujemy odrobiny uśmiechu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska