Wyszyńskiego pokolenie bohaterów

Chyba nie wszyscy wiedzą, że młody ksiądz Stefan Wyszyński asystował przy operacjach rannych uczestników powstania warszawskiego.

Mieszkał wtedy w Laskach, gdzie pomagał siostrom franciszkankom prowadzić zakład dla niewidomych. Tam włączył się w działalność konspiracyjną – pod pseudonimem „Siostra Cecylia”. Prowadził tajne komplety, wykładał katolicką naukę społeczną. Kiedy do Lasek dotarła wieść, że dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz Bór-Komorowski zdecydował o podjęciu walki zbrojnej przeciwko Niemcom, do powstania ruszyła także młodzież z Lasek. Ksiądz Wyszyński dodawał jej odwagi, błogosławił na drogę, a następnie w kaplicy długo modlił się, leżąc krzyżem przed ołtarzem.

Sam, pod pseudonimem „Radwan”, służył jako kapelan partyzantów okręgu kampinoskiego. Tak wspominał tę dramatyczną posługę: „Biegnąc z komżą i stułą do miejsca, w którym właśnie zakończyła się bitwa z oddziałami niemieckimi, natknąłem się na trzech rannych żołnierzy z wyszarpanymi wnętrznościami”. Albo: „Żołnierzy chowano na cmentarzu pod Izabelinem na górce, na piasku, bez trumny, bo już trumien nie było”.

Pełnił także funkcję kapelana szpitala powstańczego w Laskach, do którego zwożeni byli ranni. „Miałem dużo kontaktu z cierpieniem, niedolą i męką ludzką. Pamiętam operację bardzo dzielnego żołnierza, któremu trzeba było odjąć nogę. Powiedział, że zgodzi się pod warunkiem, że będę cały czas przy nim stał”. Służył rannym, wspierał niespokojnych i przerażonych. Śmiertelnie chorym oddawał ostatnią posługę kapłańską, namaszczał olejem krzyżma i rozgrzeszał. Żegnał bohatersko umierających powstańców.

Te doświadczenia wiele go nauczyły. Jak sam mówił – więcej niż uniwersytet. Głównie prawdy o ludzkiej wielkości. Bo – jak pisał – „szacunku do człowieka nabywa się wtedy, gdy się go widzi w udręce”. Ze czcią też mówił o heroicznych postawach, jakie u ludzi wyzwalały tamte trudne czasy. „Jesteśmy – mimo woli – pokoleniem bohaterów” – twierdził prymas Wyszyński. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Milena KINDZIUK