Przeprowadzenie wyborów drogą korespondencyjną znacznie zwiększyło liczbę Polaków głosujących w USA. W Nowym Jorku w sobotę do godz. 16 miejscowego czasu wpłynęło pocztą łącznie blisko 16 tys. pakietów wyborczych. W Chicago godzinę wcześniej było ich 14 274
Największe okręgi konsularne RP w Nowym Jorku i w Chicago odnotowały rekordowe zainteresowanie polonijnego elektoratu drugą turą wyborów na prezydenta RP. Głosy składać tam można do godz. 21 miejscowego czasu.
Elektorat polonijny w przeważającej mierze zdecydował się skorzystać z możliwości przekazania pakietów wyborczych już wcześniej drogą korespondencyjną. Opcję pozwalającą na przynoszenie ich bezpośrednio do konsulatów wybrało ok. 10 proc. ludzi.
"Do godziny 16 wpłynęło pocztą w sumie niespełna 16 tys. pakietów. Przekłada się to na nieco ponad 86. procentową frekwencję" - powiedział PAP konsul generalny w Nowym Jorku Adrian Kubicki.
Ocenił wybory pod względem frekwencji jako zdecydowanie rekordowe: "Bardzo się cieszymy, że jest tak duże zainteresowanie spełnieniem obywatelskiego obowiązku. Okazuje się przy tym, że wybory korespondencyjne są bardzo wygodną i docenianą przez naszych rodaków formą głosowania".
Podkreślił, że mimo możliwości przynoszenia pakietów do siedziby komisji wyborczej w konsulacie znakomita większość obywateli zdecydowała się na skorzystanie z poczty. Osobiście doręczyło je tylko ok. 10 proc. głosujących.
Kubicki zwrócił uwagę, że ponieważ nowojorski okręg konsularny jest rozległy i obejmuje tak odległe stany jak Ohio, Vermont czy Maine, niektórym ludziom trudno było dotychczas dotrzeć do komisji wyborczych. Obecnie natomiast zagłosowało więcej osób.
"Nie ustanawiamy prawa, tylko je realizujemy. Ale jednym z wniosków naszego okręgu konsularnego jest to, że mieszana forma głosowania zdecydowanie pozytywnie wpływa na frekwencję" - stwierdził Kubicki.
Jak powiadomił PAP konsul generalny RP w Chicago Piotr Janicki do godz. 15 miejscowego czasu wpłynęło tam pocztą 14 274 pakietów wyborczych, w tym 1474 w sobotę. Akcentował, że jest to rekordowa liczba głosów jakie kiedykolwiek wpłynęły do konsulatu.
"Głosowanie wciąż trwa i cały czas przychodzą wyborcy ze swoimi pakietami. Zastanawiałem się nad tym czy przed konsulatem będą się ustawiać kolejki, ale na razie jest bardzo spokojnie. Okazuje się, że nie ma aż takiego zainteresowania oddaniem pakietu wyborczego osobiście" - powiedział konsul.
Wskazał na to, że zdecydowana większość pakietów została przesłana pocztą i były to zwykłe przesyłki o najniżej opłacie 1.20 dolara. Konsul obliczył, że frekwencja na sześć godzin przed zakończeniem głosowania wyniosła ok. 84 proc. Jak dodał, byłby ogromnie zadowolony, gdyby wzrosła do 86 - 87 proc.
Janicki wymienił trzy zasadnicze przyczyny, z powodu których nie wszyscy wyborcy zwrócili wysłane im pakiety. Niektórzy mogli prawdopodobnie stwierdzić, że w II turze nie ma kandydata, którego chcieliby poprzeć. Inni nie zdążyli w terminie odesłać kart do głosowania. Za jednostkowe uznał przypadki, w których do wyborców mogłyby nie dotrzeć na czas wysłane przez konsulat pakiety.