Liczba zakażonych wirusem SARS-CoV-2 w Polsce wzrosła do 649, po tym, gdy wykryto go u kolejnych 15 osób - podało w poniedziałek rano Ministerstwo Zdrowia.
Resort podał, że w Polsce odnotowano 15 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, potwierdzonych pozytywnym wynikiem testów laboratoryjnych.
Potwierdzone przypadki dotyczą: 8 osób z woj. śląskiego, 3 osób z woj. małopolskiego, 2 osób z woj. kujawsko-pomorskiego oraz po 1 osobie z woj. lubelskiego i świętokrzyskiego.
"Na razie nie ma podstaw do takich terytorialnych zamknięć w Polsce. Gdybyśmy mieli tak duże różnice regionalne, jak Włochy czy Hiszpania, wtedy uzasadnione jest zamykanie całych regionów, ale w Polsce mamy bardzo równomierne rozłożenie się osób zarażonych" - wyjaśnił na antenie RMF FM minister.
Dodał też, że na koniec tego tygodnia możemy mieć kilka tysięcy zakażeń koronawirusem. "Na pewno znaczny wzrost zachorowań przed nami" - zauważył.
Podkreślił, że śmiertelność jest wysoka w przypadku osób powyżej 80. roku życia oraz tych, które cierpią na inne poważne choroby. „W Polsce akurat wiek pacjentów, którzy zmarli, nie jest tak wysoki, ale wszyscy oni byli chorzy na różne inne poważne choroby” powiedział.
Pytany o możliwy scenariusz rozwoju epidemii minister zaznaczył, że to „pierwszy wybuch tego wirusa na świecie, w związku z tym mówienie, że będzie on tak jak grypa sezonowy, jest po prostu wróżeniem z fusów”.
Dodał też, że sposobem na zminimalizowanie ryzyka zakażenia koronawirusem jest izolacja. „Jeśli wychodzimy do lasu, to nie po to, by siedzieć przy grillu lub pójść z dziećmi na plac zabaw” – wytłumaczył.
Minister zapytany o zasadność przesunięcia terminu wyborów prezydenckich dodał, że nie leży to w jego kompetencjach, ale więcej będzie można powiedzieć po Świętach Wielkanocnych. „Zależy, jaką będziemy mieli sytuację w szpitalach. Zależy, ile osób będzie mogło wyjść z domu. To są takie dane, na podstawie których mogę rekomendować pewne rzeczy” – powiedział.