Oblicza się, że w ubiegłym roku różnego rodzaju prześladowań ze względu na wiarę doświadczyło ok. 200 milionów chrześcijan.
Kolejne święta i kolejne zamachy na modlących się w kościołach katolików. W Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego na Sri Lance wybuchy w świątyniach, zsynchronizowane z wybuchami w hotelach, pozbawiły życia lub raniły setki ludzi. Świat Zachodu odnotował to nieszczęście, ale zbytnio się nie przejął. Zabijanie chrześcijan, a tym bardziej katolików, nie budzi emocji postępowych mediów. Nie ma co owijać w bawełnę. Trzeba powiedzieć, że na salonach jest jakieś przyzwolenie na zabijanie chrześcijan. O tym, że tak będzie, mówił swoim uczniom Jezus Chrystus: „Wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów z powodu mego imienia” (Mt 24,9); „Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. (…) Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt 10,17.22). Rzeczywiście, chrześcijanie, a szczególnie katolicy, są z jednej strony przedmiotem krwawej przemocy ze strony muzułmanów, a z drugiej przedmiotem przewrotnych ataków sił liberalno-lewicowych. Oblicza się, że w ubiegłym roku różnego rodzaju prześladowań ze względu na wiarę doświadczyło ok. 200 milionów chrześcijan. To swego rodzaju dowód na prawdziwość ewangelicznego orędzia. Bo przecież diabeł i jego słudzy nie okazują swej złości wobec tych, którzy im nie zagrażają. Fakt, że to właśnie katolicy budzą irracjonalną złość u wielu, daje do myślenia. Chantal Delsol, francuska filozof polityki, stwierdziła, że choć pożar katedry Notre Dame wywołał szczery żal, to pozostaje prawdą, iż dla przeciętnego Francuza katolicy kojarzą się z inkwizycją, a zatem nie wolno dziś zbytnio się nad nimi użalać, by znowu nie stali się realną siłą. Pewien Belg opowiadał mi, że jego znajomy, wysoko postawiony mason, wyznał, iż masoni wprowadzali niektóre ustawy, np. o eutanazji nieletnich, m.in. dla czystej satysfakcji dokopania Kościołowi katolickiemu. Żeby było wiadomo, kto tu rządzi… Co robić w tej sytuacji? Nie brakuje hierarchów katolickich, którzy próbują się do tego świata uśmiechać, radując się z każdego poklepania po plecach. Tyle że druga strona nie ustaje w czynieniu świata coraz bardziej antychrześcijańskim, a dialog traktuje czysto instrumentalnie. W tej sytuacji być może zamiast rozprawiać o dialogu, lepiej przygotowywać się do męczeństwa, które w swoim czasie wyda owoc.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ