Przyjdźcie na ucztę. Mt 22,4
Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: «Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść.
Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: „Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę!” Lecz oni zlekceważyli to i odeszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy, pozabijali.
Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. Wtedy rzekł swoim sługom: „Uczta weselna wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie”. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala weselna zapełniła się biesiadnikami.
Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nieubranego w strój weselny. Rzekł do niego: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?” Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: „Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych».
Katolik ma obowiązek uczestniczenia na uczcie eucharystycznej w każdą niedzielę pod groźbą grzechu ciężkiego. Groźba jest dla tych, którzy już nie kochają Boga, lecz idą tylko z obowiązku. Inaczej idą z miłości. Ja zaś idę z radością na codzienną ucztę, bo kocham. A skoro kocham, to mam czas dla Osoby kochanej. Tydzień ma 168 godzin. Uczta eucharystyczna trwa około 1 godziny. W ciągu tygodnia na sen przeznaczam 56 godzin. Posiłki spożywam przez 16 godzin. Pracuję przez ponad 40 godzin. Biegam i ćwiczę dla kondycji ciała ponad 10 godzin. A dla kondycji duszy tylko 1 godzina. Jeżeli odmówię, narażam się na anoreksję duszy. Bóg wysyła zaproszenie. Jemu się nie odmawia.
ks. Stanisław Gańczorz