Otrzymałem od czytelniczki list z prośbą o udzielenie odpowiedzi na pytanie w niezwykle ważnej sprawie. „Znalazłam się w wielkiej rozterce, jak mam postąpić jako katolicka matka...
...Dziewczyna mojego syna jest w ciąży i młodzi chcieliby zamieszkać w naszym domu rodzinnym. Nie planują jednak na razie zawarcia sakramentu małżeństwa – nad czym bardzo ubolewam – choć nie mają przeszkód. Jak ja mam postąpić?”. Co prawda mam wrażenie, że autorka listu, który w całości można przeczytać na s. 11, dobrze wie, co powinna zrobić, jednak rozumiem, że domaga się odpowiedzi. A może nie tyle odpowiedzi, co wsparcia w niezwykle trudnej przecież decyzji. Cały świat mówi jej, że powinna przyjąć młodych do domu i pozwolić, by zamieszkali razem. A że bez ślubu, cóż – takie czasy. Nic się na to nie poradzi, a poza tym nie oni pierwsi, ani nie ostatni. Kto by tam zastanawiał się nad odpowiedzialnością za grzechy popełniane przez innych, gdy w nich współdziałamy, o czym szczegółowo mówi Katechizm Kościoła Katolickiego (1868). Gdyby ktoś miał wątpliwość, na czym współcześnie może polegać chrześcijański heroizm, ma gotową odpowiedź. O tym, jak trudna jest to decyzja, może świadczyć fakt, że czytelniczka nawet od księży nie otrzymała wsparcia, o czym z pewnym żalem wspomniała w liście.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.