Tegoroczny laureat Nobla z ekonomii wie, że człowiek kieruje się w swoich działaniach nie tylko rachunkiem zysków i strat. Magister ekonomii Ryszard Petru zdaje się tego jeszcze nie wiedzieć.
Richard Thaler, laureat tegorocznej Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii, zajmuje się ekonomią behawioralną. W największym uproszczeniu, bada on, jak nasze emocje wpływają na nasze decyzje ekonomiczne. Czołowi ekonomiści już dawno odeszli od założeń, że takie czynniki jak przyzwyczajenia, zachęty czy naciski psychologiczne nie mają wpływu na zjawiska ekonomiczne. Tymczasem w Polsce Ryszard Petru rości sobie prawo do robienia zakupów akurat w niedzielę, akurat w dużych sklepach, odwołując się do swoich praw ekonomicznych. Równie dobrze mógłby sobie rościć prawo do posiadania niewolnika.
Właśnie kwestia handlu w niedziele jest przykładem tego, że ekonomia nie działa w tak prosty sposób, jakby tego chciał Ryszard Petru. Niedziela jest w naszej kulturze dniem odpoczynku. Jako poseł wolną niedzielę ma nawet lider Nowoczesnej. I chyba nawet on nie chciałby być zmuszany do pracy w tym dniu. Niestety, takiej możliwości jak Ryszard Petru nie ma wielu pracowników wielkich sieci handlowych. Gdyby ktoś przyjrzał się bliżej stosunkom pracy w handlu, zauważyłby bardzo dużo środków przymusu wobec pracowników do pracy ponad siły. I korzystanie z wielu z tych środków umożliwia polskie prawo.
W dyskusji o niedzielach wolnych od handlu chodzi więc przede wszystkim o emocje, które stanowią współcześnie ważny element w naukach ekonomicznych. Z jednej strony mamy pracowników wielkich sieci handlowych. Pracowników, którzy chcieliby mieć, tak jak posłowie, bankowcy czy sędziowie, ustawowe prawo do niedzielnego wypoczynku. Z drugiej strony mamy tupiącego nogą Ryszarda Petru, który chce mieć prawo do zakupów akurat w niedzielę, akurat w dużych sklepach. Pozostaje tylko rozsądzić, czyje emocje są dla nas ważniejsze.
Co ciekawe, Ryszard Petru już tak nogą nie tupie, kiedy wolność człowieka naprawdę chce ograniczać Komisja Europejska. Jakoś nikt nie słyszał lidera Nowoczesnej, kiedy Komisja chciała rzucać imigrantami jak workami ziemniaków po całej Europie, w ramach polityki relokacji. Albo gdy Komisja ubzdurała sobie, że w zarządach firm miałby być zatrudniany odpowiedni procent kobiet.