Komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos zapowiedział w czwartek, że jeśli Polska, Węgry i Czechy nie zmienią stanowiska w sprawie relokacji uchodźców, to KE pójdzie dalej z procedurą o naruszenie prawa UE. W praktyce oznacza to skierowanie sprawy do Trybunału.
"Naprawdę mam nadzieję, że Polska, Węgry i Czechy ponownie rozważą swoje stanowisko. Ale jeśli się tak nie stanie, zamierzamy pójść z tą sprawą dalej" - podkreślił komisarz w oświadczeniu przekazanym PAP.
Kolejny krok w prowadzonej procedurze o naruszenie prawa unijnego wobec Polski, Węgier i Czech to skierowanie sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Komisarz wyraził niezadowolenie, że niektóre państwa unijne "ignorują to, co zostało wspólnie ustalone". Chodzi o decyzje dotyczące relokacji, w ramach których w lipcu i wrześniu 2015 r. państwa członkowskie UE zgodziły się na przyjęcie 160 tys. uchodźców z Włoch oraz Grecji.
"Żałuję, że niektóre państwa członkowskie nie rozumieją lub nie chcą zrozumieć, że wszystkie kraje muszą wziąć odpowiedzialność i okazać solidarność, aby stawić czoło wspólnym wzywaniom" - oświadczył Awramopulos.
Wcześniej Komisja Europejska potwierdziła, że otrzymała od Polski, Czech i Węgier odpowiedzi na zarzuty w sprawie niewywiązania się z obowiązku relokacji uchodźców. KE podkreśliła, że nie wycofa się z prowadzonej procedury.
W środę MSZ poinformował, że Polska w odpowiedzi do KE wniosła o umorzenie przez nią postępowania o naruszenie prawa UE w związku z niewypełnieniem zobowiązań wynikających z decyzji relokacyjnych, a w przypadku jego kontynuacji jest gotowa do obrony polskiego stanowiska przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.
"Uważam, że możliwość, która powinna być rozważona - i ujmuję to w bardzo łagodny i dyplomatyczny sposób - jest taka, żeby wszystkie państwa członkowskie zastosowały się do decyzji, które same podjęły" - oświadczył na konferencji prasowej rzecznik KE Alexander Winterstein.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak oświadczył w środę, że Polska konsekwentnie podtrzymuje stanowisko sprzeciwiające się mechanizmowi relokacji. "To rozwiązanie jest błędne i zagraża bezpieczeństwu. Po raz kolejny podkreślam, że bezpieczeństwo narodowe pozostaje w zakresie wyłącznej odpowiedzialności każdego państwa członkowskiego" - wskazał Błaszczak, cytowany w komunikacie.
Zdaniem MSWiA Komisja Europejska nie wzięła pod uwagę argumentacji strony polskiej. W dokumencie wskazane zostały systemowe braki w mechanizmie wykonywania decyzji o relokacji, które - według MSWiA - nie pozwalają na zapewnienie odpowiednich gwarancji bezpieczeństwa. Resort uważa, że mechanizmy weryfikacyjne są niewystarczające.
KE wszczęła w połowie czerwca procedurę wobec Polski, a także Czech i Węgier o naruszenie prawa unijnego. Bruksela zdecydowała się na taki krok w związku "z niewywiązywaniem się przez te kraje ze spoczywających na nich obowiązków związanych z relokacją uchodźców".
Przed miesiącem KE wysłała tzw. uzasadnione opinie do władz w Warszawie, Pradze i Budapeszcie, co było drugim etapem postępowania w tej sprawie. Stolice te miały miesiąc na odpowiedź na pisma z Brukseli.
Ministerstwo spraw zagranicznych, które przekazało KE pismo, wskazało, że Polska nie zgadza się z logiką przyjętych w 2015 roku decyzji relokacyjnych, "jednakże będzie kontynuować swoje wsparcie w innych dziedzinach, m.in. angażując się w ochronę granic zewnętrznych UE oraz systematycznie wzmacniając swoje zaangażowanie humanitarne".
W ramach programu relokacji Polska i Węgry nie przyjęły ani jednego uchodźcy. Z kolei Słowacja i Czechy wstrzymały realizację programu, uzasadniając to obawami związanymi z falą islamistycznych zamachów w UE w ostatnich latach. Władze w Bratysławie zdecydowały się jednak na złożenie dodatkowych zobowiązań w tej sprawie, co pozwoliło im uniknąć procedury.
Z najnowszego, datowanego na 21 sierpnia raportu wynika, że kraje biorące udział w programie przyjęły dotąd nieco ponad 26 tys. osób w ramach rozdzielnika uchodźców.