Biegacza, który zaginął w środę na Pilsku, odnaleźli wieczorem beskidzcy goprowcy. 38-letni mężczyzna jest w głębokiej hipotermii. Temperatura jego ciała spadła poniżej 24 st. Trafił do kliniki w Bielsku-Białej - poinformował Dawid Stec z GOPR w Szczyrku.
"Mężczyzna jest w bardzo ciężkim stanie. Gdy go odnaleźliśmy, miał objawy charakterystyczne dla trzeciego, a nawet czwartego stopnia hipotermii. W obecności ratowników doszło u niego do nagłego zatrzymania krążenia. Po przywróceniu funkcji życiowych mężczyzna został ewakuowany do Korbielowa, gdzie jeszcze przed przyjazdem karetki ponownie doszło do zatrzymania akcji serca" - powiedział goprowiec.
38-latek został przetransportowany do Bielska-Białej, gdzie w Polsko-Amerykańskiej Klinice Serca jest ogrzewany pozaustrojowo. Podczas drogi ratownicy używali urządzenia do automatycznej kompresji klatki piersiowej.
Akcja ratowników trwała kilka godzin. Goprowców zaalarmowała żona biegacza, który o umówionej godzinie nie powrócił do schroniska na Hali Miziowej. "Dyżurni ratownicy natychmiast pojechali skuterem w kierunku szczytu. Pomimo trudnych warunków i niemal zerowej widoczności udało się im odnaleźć mężczyznę" - powiedział Stec.
Warunki turystyczne w rejonie Pilska są trudne. Leży tam ok. 80 cm śniegu. W środę padał śnieg z deszczem. (PAP)
szf/ mars/