Chcieli pomóc głuchoniememu czy sprawdzić Jezusa?

Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. Mk 7,32

Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.

Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.

Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: «Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».


Jacyś ludzie przyprowadzili do Jezusa głuchoniemego. Poprosili, by położył na niego rękę. Na co liczyli? Na cud? Ale wszak kiedy cud już się dokonał, ludzie ci przepełnieni byli zdumieniem… Musieli słyszeć o Jezusie i o tym, co czynił już wcześniej… Ale… No właśnie… Chcieli się przekonać, czy rzeczywiście czyni cuda. Chcieli pomóc głuchoniememu? Jedno i drugie? Co przeważało? To kwestia zróżnicowań subtelnych, ale – może wbrew pozorom – wcale nie przesadnie subtelnych. Bo to jednak dwie różne sprawy, nawet jeśli tej różnicy owi ludzi sobie nie uświadamiali. To, że – wbrew temu, co Jezus im przykazał – rozgłaszali cudowne uzdrowienie głuchoniemego, nie rozstrzyga o tym, jakie kierowały nimi pobudki. Dominowała chęć pomocy drugiemu człowiekowi czy sprawdzenia mocy Jezusa? Jezusa, o którym słyszeli i o którym – gdy „sprawdził się” na ich oczach – chcieli opowiadać innym.

Dziękujemy, że z nami jesteś Dostęp do treści jest ograniczony Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Krzysztof Łęcki