Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych. Łk 12,8
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych.
Każdemu, kto powie jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie odpuszczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczone.
Kiedy was ciągać będą po synagogach, urzędach i władzach, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty pouczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć».
Właśnie wróciłem z pogrzebu. To był mój serdeczny znajomy. Niemal rówieśnik. Cichy ewangelizator z gitarą. Też Adam. Nie ma w życiu nic bardziej pewnego niż śmierć. A jednak tak trudno nam ją zaakceptować. Dlaczego? Ponieważ śmierć jest czymś totalnie wbrew zakodowanej w naszym sercu tęsknocie za nieśmiertelnością. Śmierć to najmocniejsza katecheza, jaką daje nam życie. Dla wielu za mocna. Wielu w zderzeniu z nią obraża się na Boga. Gdzie ten Jezus, który podobno pokonał śmierć? – pytamy rozżaleni. Chwila, chwila. Czy Jezus jest wzorem naszej chrześcijańskiej drogi? Jest. Czy cierpiał? Cierpiał. Czy zmarł? Zmarł. Czy leżał w grobie jakiś czas? Leżał. Czy w końcu wyszedł z grobu? Wyszedł. Dlaczego mamy iść inną drogą. Cierpienie i grób czekają na wszystkich. Wyjście z grobu do wiecznego szczęścia tylko na tych, którzy przed wejściem do grobu przyznali się do Jezusa. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Adam, którego niedawno żegnaliśmy, przed wejściem do grobu przyznał się do Jezusa. O niego jestem już spokojny.
Adam Szewczyk