Grając w tym filmie liczyło się, by profesjonalnie odegrać postacie - mówili tuż przed premierą "Smoleńska" aktorzy, którzy zaangażowali się w jego powstanie. Reżyser Antoni Krauze podkreślił, że jego film jest "protestem przeciwko manipulacjom prawdą".
"Nie wiem, czy uda się, że ludzie (...) zobaczą w nas parę prezydencką. Zrobiliśmy wszystko, co można" - powiedziała. "Najbardziej chciałam pokazać inteligencję i poczucie humoru Marii Kaczyńskiej. Jej poczucie smaku i silną odporność na wszystko, próbę zapanowania nad tym, nie poddania się" - dodała. "Czułam powinność wobec tych, którzy zginęli i ich rodzin. Nie rozumiem, czemu niektórzy nazywają ten film kontrowersyjnym. To normalna rola" - podkreśliła Dałkowska.
Maciej Półtorak, w filmie grający operatora Mateusza, przyznał, że praca w obrazie Krauzego była dla niego wyzwaniem przede wszystkim natury aktorskiej.
"Na planie panowało profesjonalne podejście do tematu, scenariusza, zrealizowania uwag reżysera; osobiście nie miałem poczucia misji - wiedziałem, że biorę udział w czymś bardzo ważnym, w czymś, co budzi kontrowersje, ale pozostawałem skupiony na wykonaniu swojego zadania".
Dodał też, że na planie filmowym zespół nie odbywał rozmów na temat katastrofy. "Takie rzeczy, jak omawianie samych faktów czy przypuszczeń, dotyczących tragedii odbywały się poza planem" - zaznaczył.
Beata Fido, która wcieliła się w rolę dziennikarki Niny, powiedziała mediom, że - jej zdaniem - film "Smoleńsk" warto zobaczyć z wielu powodów. Jednak, zauważyła, nie jest to pierwszy obraz, który powstał na ten temat. "Film 'Smoleńsk' jest przeprowadzeniem myśli o samodzielnym podejmowaniu decyzji i odpowiedzią na kreowanie rzeczywistości poprzez świat medialny, sztuczny. Nie jest filmem dokumentalnym, choć kwestie czy sytuacje, które posłużyły do stworzenia go, miały miejsce naprawdę" - dodała.
Podkreśliła, że największym wyzwaniem było dla niej wiarygodne odtworzenie roli dziennikarki. Pytana o to, czy inspirowała się np. rolą Krystyny Jandy w "Człowieku z marmuru" zaprzeczyła. "Nie wzorowałam się na żadnej postaci, ani fikcyjnej, ani rzeczywistej" - zaznaczyła. "Nie boję się kontrowersji w związku z udziałem w tym filmie. Myślę, że nie ma człowieka, który spełniłby oczekiwania wszystkich. (...) Nie miałam żadnych obaw w związku z udziałem w tym filmie, przyjęłam swoją rolę z zadowoleniem, a nawet, powiem więcej, z dumą" - dodała.
Honorowy patronat nad premierą filmu objął prezydent Andrzej Duda. Na ekrany kin w całej Polsce "Smoleńsk" trafi 9 września.