Nie ukrywam, że widok statku wywróconego do góry dnem na nowo zwrócił moją uwagę na problem imigrantów. Jak podały agencje, tylko w ostatnim tygodniu w wodach Morza Śródziemnego utonęło co najmniej 700 osób.
Mimo dobrych chęci włoskie służby ratownicze często są bezradne, bo do katastrofy przeładowanych do granic możliwości łodzi dochodzi zaraz po wypłynięciu z portu, jeszcze na libijskich wodach terytorialnych. A tam obce jednostki nie mogą wpływać, muszą trzymać się wód międzynarodowych. W tym miejscu dodam tylko jedną uwagę. Nie mogę uwolnić się od myśli, że za swoje bezpieczeństwo w pierwszej kolejności człowiek sam odpowiada. Imigranci są zapewne skrajnie zdesperowani, ale to nie zwalnia ich całkowicie od odpowiedzialności za bezpieczeństwo, zwłaszcza za bezpieczeństwo ich dzieci. Zostając w Libii, skazują się na biedę. Wsiadając do przeładowanej łodzi, ryzykują życie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk