Po emisji dwóch pierwszych odcinków wznowionego po latach programu „Sonda” w sieci pojawiły się kuriozalne opinie.
Jaką wartość naukową może mieć „Sonda 2”, jeżeli prowadzi ją dziennikarz katolickiego pisma? – próbowali wyzłośliwiać się niektórzy internauci. Jak wiadomo, gospodarzem „Sondy 2” jest wieloletni szef działu naukowego „Gościa” Tomasz Rożek. Można by oczywiście pominąć tego rodzaju opinie milczeniem, nie takie bzdury wypisują przecież anonimowi autorzy, gdyby nie pewna charakterystyczna prawidłowość, która przy różnych okazjach daje o sobie znać. Jeżeli coś jest kościelne, katolickie czy, szerzej, religijne, to na pewno nie jest naukowe. Nie mam pojęcia, jaki procent ludzi tak myśli, ale mam wrażenie, że nie jest ich mało. Pokazuje to choćby wznowiona ostatnio za sprawą szefowej ministerstwa edukacji dyskusja o religii na maturze. Można powtarzać i sto razy, że religia katolicka to również potężna wiedza, którą można studiować, zgłębiać, poszerzać, ale też zdawać na takim czy innym egzaminie, również maturalnym. Ale to jak rzucanie grochem o ścianę. Religii na maturze być nie powinno, bo z wiedzą ma niewiele wspólnego – twierdzą przeciwnicy. Nie przekonuje ich nawet argument, że uniwersytety, czyli crème de la crème współczesnej naukowości, wyrosły na gruncie chrześcijańskim. A swoją drogą – do oglądania „Sondy 2” zapraszam.
Kościół zawsze cenił rozum. I nawet tak niewiarygodne zdarzenie jak zmartwychwstanie Chrystusa, wymykające się powszechnemu wyobrażeniu, próbuje rozumowo analizować. Chrystus zmartwychwstał. Prawda to czy fałsz – pyta ks. Tomasz Jaklewicz (ss. 18–21). I jak się okazuje, możemy rozumowo zbliżyć się do tego, co wydarzyło się na cmentarzu pod murami Jerozolimy. Spośród wielu argumentów zwróciłem uwagę na jeden, który do tej pory jakoś mi umykał. W 1 Liście św. Pawła do Koryntian czytamy, że zmartwychwstały Jezus „ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli”. Przyznają Państwo, że pięciuset świadków to bardzo wielka liczba.
ks. Marek Gancarczyk