Jeszcze niedawno szef cerkiewnej dyplomacji metropolita Hilarion przekonywał, że z powodu konfliktu na Ukrainie oraz roli, jaką w nim odgrywa Kościół greckokatolicki, spotkanie patriarchy z papieżem nie jest możliwe.
06.02.2016 12:10 GOSC.PL
Co zatem się zmieniło, że nagle ogłoszono jego termin w miejscu tak niezwykłym jak lotnisko im. José Martiego na Kubie? Gospodarz tego spotkania także jest osobliwy, to Raúl Castro, brat Fidela, który przez wiele lat zajmował się m.in. polityką wyznaniową na Kubie, wprowadzając program powszechnej ateizacji. Spotkanie będzie przede wszystkim wydarzeniem politycznym.
Patriarcha Cyryl choć stoi na czele największej wspólnoty prawosławnej, nie reprezentuje światowego prawosławia. W sensie teologicznym dialog, jaki od lat prowadzony jest z ekumenicznym patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem jest znacznie ważniejszy. Niewątpliwie fundamentalna dla tego spotkania będzie kwestia obrony chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Wielu z nich należy do Kościołów prawosławnych i Patriarchat Moskiewski wielokrotnie apelował o pomoc dla nich.
Problem w tym, że ta akcja jest ściśle złączona z działaniami rosyjskiej dyplomacji, która uzasadniając zaangażowanie rosyjskiej armii na terenie Syrii podkreślała, że jednym z celów interwencji jest obrona chrześcijan. W istocie zaś chodzi o umocnienie pozycji wojskowych i politycznych Rosji na Bliskim Wschodzie. Nie musi to jednak przeszkadzać dyplomacji watykańskiej.
Niedawno w Rzymie od jednego z dyplomatów dobrze znającego kulisy polityki Stolicy Apostolskiej usłyszałem, że wstrzemięźliwość Watykanu w ocenie rosyjskiej agresji na Ukrainę wynika z przekonania, że Rosja jest ważnym sojusznikiem w obronie chrześcijan na Bliskim Wschodzie, ma także silne pozycje w Izraelu, co może być użyteczne podczas rozmów z tamtejszymi władzami. Jeszcze w listopadzie 2013 r. metropolita Hilaret podczas konferencji w Warszawie wspominał, że możliwe jest spotkania patriarchy Cyryla z papieżem podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Dzisiaj spotkają się na Kubie i jest to z pewnością teren, na którym pozycja patriarchy jest mocniejsza aniżeli papieża.
Rosyjskie media podkreślają, że spotkanie patriarchy Moskwy z Janem Pawłem II nie było możliwe z dwóch powodów: był Polakiem i duchowym liderem rewolucji, która obaliła komunizm, doprowadzając później do rozpadu Związku Sowieckiego. Papież Franciszek nie ma tych "ułomności". Przez Rosjan jest postrzegany jako sympatyczny antyglobalista, przeciwstawiający się wyzyskowi człowieka przez człowieka, krytykujący Zachód za egoizm oraz bezduszność. Kuba więc jako miejsce spotkania z rosyjskiej perspektywy jest wybrana idealnie. To symbol antyamerykańskiego buntu Trzeciego Świata, który przetrwał dzięki sowieckiej pomocy. Od kilku lat Moskwa wzmacnia tam obecność wojskową, rozbudowując bazę umożliwiającą podsłuchiwanie Ameryki.
Także Patriarchat Moskiewski nie próżnuje. Od lat 90. Rosyjska Cerkiew rozbudowuje przyczółki w Ameryce Łacińskiej. Na Kubie patriarcha Cyryl będzie zaś gościł na zaproszenie szefa kubańskich komunistów i przywódcy państwa Raúla Castro, a nie miejscowych Kościołów chrześcijańskich. Mam nadzieję, że spotkanie w Hawanie i podpisana tam deklaracja przyczynią się do poprawy losu chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Być może wpłynie to pozytywnie na położenie katolików w Rosji. Wydaje mi się jednak, że nie o takim spotkaniu z rosyjskim prawosławiem marzył Jan Paweł II, kiedy wielokrotnie dawał sygnał gotowości przyjazdu do Moskwy i w dowód swej wielkiej miłości do narodu rosyjskiego przekazał patriarsze czczony na całym świecie wizerunek Matki Boskiej Kazańskiej.
Andrzej Grajewski