Mistrz Jedi mówi „Zdrowaś, Maryjo”
Zanim jako Obi Wan wyratował z opresji księżniczkę Leię, sam został uratowany. Pomocy doświadczył w Kościele, którego… nie znosił.
Marcin Jakimowicz
|
30.12.2015 00:15 GN 01/2016
dodane 30.12.2015 00:15
Ta historia nie zapowiadała się dobrze. W niczym nie przypominała efektownego happy endu rodem z Hollywoodu, z niebem skrzącym się sztucznymi ogniami oraz nieodłącznym „i żyli długo i szczęśliwie”.
Dziękujemy, że z nami jesteś
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W subskrypcji otrzymujesz
- Nieograniczony dostęp do:
- wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
- wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
- wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
- wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
- wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
- brak reklam na stronach;
- Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję? zaloguj się
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1
/
1
oceń artykuł