– W przyszłości chcę zostać świętym – mówi Mateusz Golonka. – Innej opcji nie biorę pod uwagę.
Jeszcze cztery lata temu żył od weekendu do weekendu. Po imprezach nie zostawało mu nic w portfelu: – Wszystko wydawałem na wódkę i papierosy, ale też narkotyki. Zawsze wierzyłem w Boga, ale nie żyłem blisko Niego. Człowiek pozostając w grzechu nie widzi Stwórcy. Grzech to śmierć, a przecież wszyscy chcemy żyć, nie umierać. Teraz na tej kręcącej się wokół słońca kuli ziemskiej trzyma mnie w pionie wiara. Gdyby nie ona, nie miałbym tu o czym z panią rozmawiać – mówi z przekonaniem. Widać, że wszystko ma przemyślane, dlatego bez większych emocji opowiada swoje 32-letnie życie. Oczy zaczynają mu wilgotnieć, kiedy dochodzi do momentu, gdy Bóg jednego dnia uwolnił go od uzależnień.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych