Trybunał Konstytucyjny rozpatrzy w środę w pełnym składzie skargę grupy licealistów z Ostrowca Świętokrzyskiego, którym 4 lata temu unieważniono pisemny egzamin maturalny z chemii na poziomie rozszerzonym. Prace ich uznane zostały za napisane niesamodzielnie.
Według skarżących sprawę maturzystów brak możliwości odwołania się od decyzji o unieważnieniu ich egzaminu jest niezgodny z konstytucją. Ich zdanie podziela Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz. Odmiennego zdania jest Ministerstwo Edukacji Narodowej. Prokurator Generalny i Sejm wnoszą o umorzenie postępowania ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku w tej sprawie. Według Prokuratora Generalnego skarżący nie wyczerpali drogi sądowej w swojej sprawie, występując tylko do sądów administracyjnych, a nie do sądów powszechnych.
Skargę wystosowało 18 spośród 53 ówczesnych maturzystów z dwóch liceów z tego miasta, którym w czerwcu 2011 r. Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łodzi (obejmuje ona swoim zasięgiem szkoły w dwóch województwach: łódzkim i świętokrzyskim) unieważniła prace ze względu na niesamodzielne rozwiązanie arkusza, czyli ściąganie. W pracach maturzystów były takie same charakterystyczne błędy. W jednym z zadań musieli podać kolor przed przeprowadzeniem opisanego doświadczenia i po nim. Prawidłowa odpowiedź brzmiała: "od brunatnego po żółty", maturzyści napisali: "szafirowy".
Dyrektor OKE w Łodzi Danuta Zakrzewska argumentowała, że w unieważnionych pracach powtarzały się bardzo charakterystyczne błędy, które nie wynikają ze sposobu nauczania. Zadania wykonane były w sposób inny niż ten, którego uczy się w szkole, tak jakby rozwiązywał je student lub nauczyciel. Nie wszyscy uczniowie mieli te same błędy, wyglądało to tak, jakby komunikowali się w grupach.
Rodzice maturzystów argumentowali zaś, że ich dzieci miały tych samych nauczycieli i korepetytorów, więc w ich pracach mogły pojawić się takie same błędy w zadaniach. Sprzeciwiali się stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej. Argumentowali, że ich dzieci trzy lata przygotowywały się do matury i nie przekreśliłyby tych starań ściąganiem.
Unieważnienie matury z chemii nie oznaczało, że uczniowie nie zdali matury, ale na świadectwach z tego przedmiotu mieli wpisane zero punktów. Egzamin z chemii nie był bowiem egzaminem obowiązkowym. Wynik z niego mógł jednak mieć znaczenie przy rekrutacji na studia; niektóre uczelnie lub ich kierunki mogły wymagać przedstawienia wyniku właśnie z tego przedmiotu, np. uczelnie medyczne. Do egzaminu z chemii maturzyści, którym unieważniono egzamin, mogli przystąpić dopiero za rok.
Dlatego już w lecie 2011 r. maturzyści z Ostrowca złożyli odwołanie od decyzji OKE w Łodzi do Ministerstwa Edukacji Narodowej, które nie rozpatrzyło ich odwołania, argumentując, że unieważnienie egzaminu maturalnego nie jest dokonywane w formie decyzji administracyjnej, a zatem nie przysługuje od niego odwołanie w administracyjnym toku instancji. Maturzyści odwoływali się też do dyrektor OKE w Łodzi. Ta nie zmieniła swojego stanowiska, wskazując, iż unieważnienie prac maturalnych poprzedziła ich gruntowna analiza przez uprawnione osoby.
Następnie maturzyści wystąpili do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Obie instancje uznały, że decyzja dyrektora OKE nie jest decyzją administracyjną i nie mają kompetencji do rozpoznawania tego typu spraw.
Część maturzystów złożyła zaś zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez dyrektora OKE. Prokuratura Rejonowa w Łodzi umorzyła śledztwo wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego.
W lutym 2013 r. maturzyści złożyli skargę do Trybunału, gdyż chcą, by ten zbadał, czy ówczesny zapis ustawy o systemie oświaty głoszący, że wyniki egzaminu maturalnego są ostateczne i nie służy na nie skarga do sądu administracyjnego nie są sprzeczne z kilkoma artykułami konstytucji. Według nich, mogło dojść do złamania konstytucyjnej zasady, że Polska jest demokratycznym państwem prawnym, w kontekście artykułów mówiących o: prawie do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy przez sąd, kontroli administracji publicznej, prawa do nauki oraz ochrony czci i dobrego imienia.
Chcą także sprawdzenia zgodności z konstytucją zapisu obowiązującego wówczas rozporządzenia ministra edukacji w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy oraz przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów w szkołach publicznych. Chodzi o zapis umożliwiający dyrektorowi OKE unieważnienie egzaminu pisemnego na maturze w przypadku stwierdzenia podczas sprawdzania pracy egzaminacyjnej, że została ona niesamodzielnie napisana.
Według skarżących także w przypadku tego przepisu mogło dojść do złamania konstytucyjnej zasady, że Polska jest demokratycznym państwem prawnym, w kontekście artykułów mówiących o: prawie do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy przez sąd, kontroli administracji publicznej, prawa do nauki oraz ochrony czci i dobrego imienia. Przywołano także artykuły mówiące o tym, że każda ze stron ma prawo do zaskarżenia orzeczeń i decyzji wydanych w pierwszej instancji oraz że każdy ma prawo dostępu do dotyczących go urzędowych dokumentów i zbiorów danych.
Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że rozpozna połączone skargi maturzystów w pełnym swoim składzie. Rozprawie będzie przewodniczyć prezes Trybunału Andrzej Rzepliński.