Gdyby wybory prezydenckie we Francji odbywały się obecnie, a nie w 2017 roku, Marine Le Pen, która stoi na czele ultraprawicowego Frontu Narodowego (FN), uzyskałaby w pierwszej turze najwięcej głosów.
Według sondażu przeprowadzonego przez instytut badania opinii publicznej IFOP ultraprawicowa kandydatka uzyskałaby 29 proc. głosów, podczas gdy konserwatysta Nicolas Sarkozy 23 proc.
Obecny szef państwa, socjalista Francois Hollande, mógłby liczyć na poparcie 21 proc. głosujących.
Jednak w drugiej turze głosowania Marine Le Pen, według wyników sondażu, zostałaby pokonana.
Gdyby jej przeciwnikiem w wyborach był Hollande, uzyskałaby 45 proc. głosów, a jej rywal - 55 proc.
Gdyby musiała się zmierzyć w drugiej turze z obecnym premierem Manuelem Vallsem, uzyskałaby 39 proc., a jej przeciwnik - 61 proc.
W starciu wyborczym z Sarkozym otrzymałaby prawdopodobnie 40 proc. głosów, a były prezydent - 60 proc.