Politycy lubią się grzać w świetle sportowych sukcesów. Ten sukces może im jednak wyjść bokiem.
17.09.2014 11:31 GOSC.PL
Polska po dramatycznym meczu pokonała Brazylię. W całym turnieju nasi siatkarze przegrali dotąd tylko jedno spotkanie i mają realne szanse na mistrzostwo świata. Zwykle tego typu sukces jednoczy cały naród w poczuciu dumy i przy okazji podnosi notowania rządzących. Tym razem może być jednak inaczej. Z każdym wygranym meczem siatkarzy rośnie bowiem frustracja Polaków, którzy nie mogą na żywo oglądać turnieju.
Temat sportowy ma więc wymiar polityczny. Posłowie pod presją wyborców szykują nową ustawę, która zrównuje siatkarskie mistrzostwa z piłkarskimi i nakłada na nadawców obowiązek pokazywania ich na otwartych kanałach. Polsat w coraz mocniejszych słowach spiera się z TVP i oskarża polityków o to, że „zmusili” stację do zakodowania mistrzostw.
Szef Polsatu Sport stwierdził nawet, że to sam Donald Tusk storpedował umowę umożliwiającą nadanie meczów polskiej reprezentacji siatkarskiej w ogólnodostępnym kanale, nakazując wycofanie wsparcia imprezy przez spółki skarbu państwa. Na trop tej spiskowej teorii (natychmiast wyśmianej przez rzecznika rządu) kierują też ujawnione przed wakacjami nagrania.
Prezes Orlenu przyznaje tam, że „zablokował” finansowanie mistrzostw, ale oczywiście jest gotów dofinansować imprezę, jeśli będzie na to polityczne zamówienie.
Zapewne gdyby nasi siatkarze zawiedli, nikt by do sprawy nie wracał. Albo rząd wykorzystałby ten temat do pokazania, jak to nie ugiął się pod naciskiem i odmówił finansowania potężnego lobbysty. Prezes Krawiec wyjaśniał bowiem otwarcie ministrowi Grasiowi, dlaczego odmówił wsparcia mistrzostw: bo miał podejrzenia, że „15 baniek” nie pójdzie na ich organizację, ale do kieszeni Zygmunta Solorza. Swoistym aneksem do nagrań jest oficjalne oświadczenie „Orlenu”, że „dodatkowe zaangażowanie w promocję podczas Mistrzostw Świata nie byłoby uzasadnione ekonomicznie” i koncern protestuje przeciw obciążaniu go winą za zaistniałą sytuację.
Ale w tym, co mówił prezes Krawiec, ciekawe jest nie to, że pieniędzy nie dał, lecz to, że chętnie by je dał, jeśli takie byłoby zapotrzebowanie polityczne. Można więc śmiało stwierdzić, że wszyscy gracze przygotowujący mundial przelicytowali i przegrali – w odróżnieniu od siatkarzy (co można już dziś stwierdzić, bez względu na ostateczny wynik). Polsat, bo chciał przy okazji (więcej) zarobić, a zyskał fatalną reputację. TVP, bo jest oskarżana o ciężki grzech zaniechania. Rząd przegrał, nie dlatego, że wykazał się dbałością o pieniądze spółek skarbu państwa (wydawał je przez 7 lat bez skrupułów wspierając politycznych przyjaciół w mediach), ale dlatego, że nie docenił gniewu kibiców, jaki może spaść na władzę – przed wyborami.
I wcale bym się nie zdziwił, gdyby w imię łagodzenia tego gniewu finał mistrzostw – z ewentualnym udziałem Polaków – został pokazany w otwartym kanale. Cena nie gra już teraz roli.
Piotr Legutko