Śpiewany dziś psalm opatrzony jest nagłówkiem: „Psalm Dawidowy. Gdy przebywał na Pustyni Judzkiej”. Dawid uciekał przed królem Saulem.
Długa historia, w której splatają się Boże wybranie i ludzka nienawiść. Wspomniana pustynia zaczyna się niedaleko Jerozolimy. Jednak to całkiem inny świat – plątanina dzikich jarów, jaskiń, tajemniczych kryjówek przypominających siedlisko złych duchów. Myśl i pieśń Dawida biegnie ku niedalekiej świątyni – wtedy była ona tylko namiotem. Ale była w niej Arka Przymierza, na niej skrzydlate, ze złota wykute anioły. To był tron Boga. Boga Jahwe, Który Jest – jest blisko człowieka, zwłaszcza uciśnionego i prześladowanego. Skrzydła aniołów na Arce – to znak świętej Obecności przypominający, że Bóg nad człowiekiem czuwa i osłania go. Człowiek czuje się bezpieczny – Boża łaska więcej warta niż życie. Świadomość tego każe wyśpiewywać Bogu dziękczynną pieśń, choć po ludzku patrząc, sytuacja zdaje się beznadziejna. Czy nie za wcześnie na dziękczynienie, skoro jest się uciekinierem tropionym przez wroga? Nie za wcześnie. Przekonanie, że Bóg nie opuści w trudnej sytuacji – to przecież jest nadzieja. Pieśń chwały jest u swych podstaw pieśnią nadziei. Ps 63 (62) – tekst na s. 15 [22. Niedziela zwykła A]
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak