Mam na imię Jerzy, pochodzę z Wrocławia. Obecnie jestem w Zakładzie Karnym (Z.K.) Wołów, bo trochę narozrabiałem i dostałem wyrok, który odsiaduję.
Nie będę pisał szczegółów, ale chodzi o drobne kradzieże ze sklepów. Wiem, że w Piśmie św. jest napisane: „Nie kradnij”. Jestem taki mały grzesznik i za swoje grzechy muszę odpokutować. Będąc w Z.K., zrozumiałem, że źle robiłem. Obecnie mam Biblię i czytam ją codziennie, bo mam dużo czasu na zastanowienie się nad swoim życiem. Jak do tej pory go nie miałem. Od najmłodszych lat mam same złe wspomnienia – dom dziecka, zakłady wychowawcze i poprawcze, no i Z.K.
Moi rodzice byli alkoholikami. Nie miałem od nich miłości. Wychowywała mnie ulica. Kradłem ze sklepów żywność i nie tylko. To mi się spodobało, aż doprowadziło mnie do włamań i wyroków. Czytając Biblię, dużo zrozumiałem, co dla nas zrobił Jezus Chrystus – że za nas, grzeszników, umarł na krzyżu na Golgocie, ale był wzorem człowieka prawego. Potrafił zgromadzić rzesze ludzi i mówić o Królestwie Bożym. Jezus był poddawany różnym próbom, np. gdy złapano cudzołożnicę i chciano ją ukamienować. Jezus powiedział: „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”. Nikt nie rzucił, bo wszyscy są grzesznikami, tylko Jezus był bez grzechu.
Najbardziej lubię Psalmy i Pieśń nad Pieśniami. Staram się mówić o Jezusie na spacerach, ale tu są rożni ludzie. Ale właśnie do nich trzeba iść i głosić, bo gdy jeden się nawróci, to całe niebo się raduje. Chociaż śmieją się, ale mnie to nie zraża. Jezus tak samo był prześladowany za swoje nauki.
Jezus powiedział, żeby nie grzeszyć. To wszystko do mnie teraz dotarło i mam Jezusa w swoim sercu i będę żył tak jak ON, chociaż jest ciężko. Jestem wystawiany na próby, mam upadki jak każdy, ale codziennie modlę się i dziękuję Bogu, że mam co zjeść, bo ludzie, a zwłaszcza dzieci, na całym świecie głodują. Chociaż kocham Jezusa, ale tu jestem sam, a człowiek potrzebuje drugiego człowieka dla wsparcia, porozmawiania.
Jerzy Szyszka