Wieczorny (godz. 20.45) mecz towarzyski z Irlandią to ostatnia szansa piłkarzy na sprawdzenie formy przed marcowymi spotkaniami eliminacji mistrzostw świata z Ukrainą i San Marino. Biało-czerwonych wspierać będzie w Dublinie około 20 tysięcy kibiców.
Selekcjoner Waldemar Fornalik ocenił mecz jako istotny, bo ostatni przed potyczkami o punkty. Jak zaznaczył, sztab szkoleniowy chce znaleźć zastępców dla kontuzjowanego Łukasza Piszczka oraz Eugena Polanskiego, którego z potyczki z Ukrainą wyeliminowały żółte kartki. Po ponad dwuletniej przerwie w reprezentacyjnej bramce może pojawić się Artur Boruc.
Obie jedenastki zmierzyły się do tej pory 23 razy. Bilans jest korzystny dla biało-czerwonych, którzy wygrali 10 razy, ośmiokrotnie zremisowali i doznali pięciu porażek.
Po raz ostatni te zespoły spotkały się w listopadzie 2008 roku w stolicy Irlandii. Polacy, prowadzeni wówczas przez Leo Beenhakkera, wygrali 3:2, a jednego z goli zdobył Robert Lewandowski, który także w środę może pojawić się na boisku.
W Dublinie obie reprezentacje spotkały się dotychczas 11-krotnie. Cztery razy zwyciężyli gospodarze, pięć potyczek zakończyło się remisem, a dwa mecze rozstrzygnęli na swoją korzyść Polacy.
Teraz trudno wskazać faworyta, bo obie drużyny prezentują podobny poziom - Irlandia zajmuje 41. miejsce w rankingu FIFA, a Polska - 56., ale biało-czerwoni będą mogli liczyć na wsparcie 20 tysięcy kibiców. To właśnie fani obu ekip i ich przyjacielskie kontakty po Euro 2012 były jedną z przyczyn zakontraktowania tego spotkania.